Przed meczem trzeciej i czwartej drużyny w tabeli wydawało się, że tylko krakowianie będą grać w osłabieniu. Za żółte kartki pauzować musieli bowiem Deleu i Bartosz Kapustka. Do tego w drużynie spod Wawelu ostatnio jest sporo kontuzji, a zespołu z ławki rezerwowych nie mógł prowadzić zawieszony przez Komisję Ligi trener Jacek Zieliński.

Reklama

W zespole gospodarzy nieoczekiwanie w ostatniej chwili w podstawowej jedenastce nie znalazł się Jarosław Fojut. Stoper gospodarzy przed tygodniem zaliczył pauzę za kartki w spotkaniu z Zagłębiem Lubin. W piątek był gościem przedmeczowej konferencji, ale uraz nie pozwolił mu na grę. Szkoleniowiec Czesław Michniewicz nie zdecydował się na wystawienie w jego miejsce Sebastiana Murawskiego, który grał w Lubinie, w zamian przesunął na środek obrony Sebastiana Rudola, debiutanta na tej pozycji. Na dodatek Michniewicz zdecydował się na wariant ofensywny z dwójką napastników.

Już pierwszy groźny strzał przyniósł bramkę. Tuż przed polem karnym gości najpierw sfaulować obrońcom dał się Adam Gyursco, a chwilę potem Węgier sam wykonał rzut wolny. A że Grzegorz Sandomierski ustawił się tak, że odkrył cały prawy róg bramki, wystarczyło mu przenieść piłkę nad murem, by ta wpadła do siatki.

Cztery minuty później ten pomocnik mógł asystować przy bramce Wladimera Dwaliszwilego, ale Gruzinowi zabrakło kilku centymetrów, by wepchnąć piłkę do pustej bramki.

Po kwadransie gry goście coraz śmielej zapędzali się pod bramkę "Portowców". Dodatkowo w 22. min na boisku pojawił się Tomas Vestenicky. Wprawdzie zmianę wymusił uraz Huberta Wołąkiewicza, ale już cztery minuty po wejściu Słowak zdobył swoją debiutancką bramkę w ekstraklasie, trafiając z linii pola karnego pod poprzeczkę.

Mimo tego Pogoń na przerwę powinna schodzić prowadząc. Idealne sytuacje sam na sam z Sandomierskim zaprzepaścili Łukasz Zwoliński (18.) i Gyursco (45.). Obaj przelobowali wychodzącego bramkarza, ale nie trafili do siatki.

Tuż po przerwie ich wyczyn skopiował Dwaliszwili. Nie pomylił się za to Mateusz Wdowiak. 20-letni wychowanek "Pasów" z 25 metrów przymierzył w samo okienko, a że piłka jeszcze odbiła się od poprzeczki gol można śmiało określić mianem "stadiony świata".

Reklama

Chwilę później trener Michniewicz zdjął z boiska Dwaliszwilego, wprowadzając za niego Dawida Korta. Powołany do reprezentacji U-21 zawodnik skopiował wyczyn Vestenickiego i już w pierwszej swej akcji strzelił gola na wyrównanie.

Potem lepiej na boisku prezentowali się gospodarze, nawet w ostatnich kilkunastu minutach, gdy grali w dziesiątkę po kontuzji Jakuba Czerwińskiego, której doznał w chwili kiedy limit zmian był już wykorzystany. Wynik jednak nie uległ zmianie.

Pogoń Szczecin - Cracovia Kraków 2:2 (1:1)
Bramki: 1:0 Adam Gyurcso (8-wolny), 1:1 Tomas Vestenicky (26), 1:2 Mateusz Wdowiak (48), 2:2 Dawid Kort (56).
Żółta kartka - Pogoń Szczecin: Adam Frączczak, Łukasz Zwoliński. Cracovia Kraków: Florin Bejan, Erik Jendrisek.
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Widzów 8 115.
Pogoń Szczecin: Dawid Kudła - Adam Frączczak, Sebastian Rudol, Jakub Czerwiński, Ricardo Nunes - Takafumi Akahoshi (46. Mateusz Lewandowski), Mateusz Matras, Rafał Murawski, Adam Gyurcso - Wladimer Dwaliszwili (54. Dawid Kort), Łukasz Zwoliński (77. Miłosz Przybecki).
Cracovia Kraków: Grzegorz Sandomierski - Hubert Wołąkiewicz (22. Tomas Vestenicky), Florin Bejan, Piotr Polczak, Paweł Jaroszyński (78. Łukasz Zejdler) - Jakub Wójcicki, Marcin Budziński, Miroslav Covilo, Mateusz Cetnarski, Mateusz Wdowiak (87. Boubacar Dialiba) - Erik Jendrisek.