W przerwie letniej w klubie z Poznania nie doszło do oczekiwanych zmian zarówno kadrowych, jak i kierowniczych. Dlatego miejscowi kibice w pierwszej połowie nie dopingowali swojej drużyny. Fani w ten sposób dali wyraz swojemu niezadowoleniu, ale po ostatnim gwizdku sędziego graczy "Kolejorza" żegnały oklaski.
Miejscowi na prowadzenie wyszli w 32. minucie. Mikael Ishak pewnie wykorzystał "jedenastkę", która został podyktowana po jego nieudanej próbie strzału i przypadkowym dotknięciu piłki ręką przez jednego z zawodników gości. Futbolówka nawet nie leciała w kierunku bramki, ale przepisy w tym temacie są bezwzględne i można powiedzieć, że dzięki nim Lech dostał niezasłużony prezent.
Wynik meczu na 2:0 w doliczonym czasie spotkania ustalił Dino Hotic. Bośniak wpadł w pole karne i mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans bramkarzowi zabrzan.