Spotkanie w Kielcach nie było ładnym widowiskiem. Zawodnicy obu drużyn nie stworzyli wielu okazji do zdobycia bramki.

Do przerwy mogło być 1:1

W pierwszej części w ekipie Legii najlepszą szansę do pokonania bramkarza rywali miał Blaz Kramer. Słoweniec już widział piłkę w siatce, ale jego uderzenie nogą obronił Xavier Dziekoński.

Reklama

Natomiast Koronie prowadzenie mógł dać Adrian Dalmau, ale legionistów od utraty bramki uratowała poprzeczka.

Luquinhas pokazał "magię"

To co nie udało się Kramerowi i Dalmau wyszło w drugiej części pojedynku Luquinhasowi, który kwadrans przed końcem regulaminowego czasu cudownym strzałem umieścił piłkę w "okienku" bramki gospodarzy.

Dla Korony to druga porażka w nowych rozgrywkach. Zespół Kamila Kuzery oprócz zerowej ilości punktów ma na koncie też zero strzelonych goli.