Legia w 3. kolejce Ekstraklasy przegrała na własnym boisku z Piastem Gliwice. Stołeczny zespół pojechał na pojedynek z Puszczą z rządzą rehabilitacji. "Wojskowi" podbudowani czwartkowym zwycięstwem nad Broendby Kopenhaga w eliminacjach do Ligi Konferencji liczyli, ze wrócą do Warszawy z trzema punktami.
Trzy gole w osiem minut
Legioniści dobrze, zaczęli. Już w 14. minucie objęli prowadzenie. Precyzyjnym uderzeniem z przed pola karnego popisał się Ryoya Morishita.
Piłkarze ze stolicy nie utrzymali się długo na prowadzeniu. Trzy minuty później było 1:1. Do remisu strzałem z rzutu karnego wyrównał Artur Craciun.
Taki wynik też nie utrzymał się długo, bo w 22. minucie Legia drugi raz w tym meczu umieściła piłkę w siatce gospodarzy. Tym razem po dośrodkowaniu Rubena Vinagre trafił Blaz Kramer.
Goncalves pomógł Puszczy zdobyć bramkę
Puszcza nie załamała się stratą gola i zdołała jeszcze przed przerwą odrobić stratę. Claude Goncalves popełnił fatalny błąd tracąc piłkę przed polem karnym, a skorzystał na tym Jakov Blagaic.
Chorwat przejął futbolówkę i po chwili strzałem z dystansu nie dał szans Tobiaszowi.
Od patrzenia na grę Legii bolały oczy
Wydawało się, że Legia na druga połowę wyjdzie z mocnym postanowieniem udowodnienia swojej wyższości i chęci zdobycia kompletu punktów. Nic takiego nie nastąpiło.
Piłkarze ze stolicy grali koszmarnie. Często byli spychani przez graczy Puszczy do głębokiej defensywy, z której nie potrafili się wydostać.
Puszcza miała piłkę meczową
Ekipa prowadzona przez Tomasza Tułacza w drugiej części spotkania miał kilka dobrych okazji żeby rozstrzygnąć losy meczu na swoją korzyć.
Najlepsza zmarnował Lee Jin-Hyun, który nie wykorzystał rzutu karnego. Bramkarz Legii wyczuł intencję Koreańczyka i obronił "jedenastkę.
Tym samym Tobiasz uchronił swoją drużynę przed stratą trzeciego gola, a co za tym idzie druga ligową porażką z rzędu.