Pogoń prowadziła już po kwadransie
Pogoń na własnym stadionie przyzwyczaiła kibiców do zwycięstw. Fani "Portowców" liczyli, że w niedzielę ich ulubieńcy również zgarną komplet punktów.
Gospodarze od pierwszego gwizdka sędziego ruszyli do przodu i już w pierwszym kwadransie meczu objęli prowadzenie. W 14. minucie do siatki Jagiellonii trafił Efthymis Koulouris. Obrońcy gości zostawili Grekowi zbyt dużo swobody na piątym metrze i napastnik Pogoni z bliska otworzył wynik spotkania.
Na kolejnego gola musieliśmy poczekać do 54. minuty. Do remisu doprowadził Jesus Imaz.
Pogoni zabrakło skuteczności, Jagiellonii centymetrów
Od tego momentu obie drużyny dążyły do rozstrzygnięcia meczu na swoją korzyść. Gorąco robiło się pod jedną i pod drugą bramką. Okazji do strzelenia zwycięskiego gola mieli jedni i drudzy. Najlepszych nie wykorzystali Kacper Łukasiak i Adrian Przyborek. Obaj młodzi piłkarze Pogoni mogli, a nawet powinni wykazać się lepszą skutecznością.
Lepszą precyzją wykazali się Kristoffer Hansen i Lamine Diaby-Fadiga. Po ich uderzeniach piłka znalazła się w bramce Pogoni, ale gole nie zostały uznane, bo w obu przypadkach wcześniej był centymetrowy "spalony".
Z remisu Pogoni z Jagiellonia cieszą się rywale
Remis nie zadowala żadnej z drużyn. Jagiellonia miała okazję zmniejszyć stratę do prowadzącego w tabeli Lecha Poznań do dwóch punktów. Po 17. kolejkach traci do niego nadal cztery "oczka", ale spadła na trzecią pozycję, bo wyprzedził ją Raków Częstochowa.
Spadek na siódme miejsce zaliczyła też Pogoń. "Portowców" minął Górnik Zabrze. Jeśli w poniedziałek Motor Lublin pokona Radomiaka Radom to drużyna ze Szczecina będzie ósma w tabeli.