Lech dobrze zaczął
Pojedynek Jagiellonii z Lechem zapowiadał się emocjonująco. Obie ekipy znane są z ofensywnego stylu gry. Hit Ekstraklasy nie rozczarował. Kibice nie mogli narzekać na jego poziom. Drużyna z Poznania nie mogła sobie wymarzyć lepszego początku. Już w 9. minucie spotkania do siatki miejscowych trafił Ali Gholizadeh. Po stałym fragmencie gry zupełnie niepilnowany piłkarz z Iranu nie miał najmniejszych kłopotów, by z najbliższej odległości umieścić piłkę w bramce Jagiellonii.
Lech przed przerwą straci gola i dwóch piłkarzy
Po strzeleniu gola wszystko co dobre skończyło się dla Lecha. Najpierw w 31. minucie goście stracili prowadzenie. Do remisu doprowadził Jesus Imaz. Hiszpan skutecznie wykończył ładną akcję swojego zespołu.
Jeszcze przed przerwą Lech stracił dwóch piłkarzy. Z powodu kontuzji przedwcześnie boisko musieli opuścić Antonio Milic i Afonso Sousa. Zwłaszcza strata Portugalczyka była bolesna dla "Kolejorza". 24-latek jest w tym sezonie jednym z najlepszych piłkarzy ekipy prowadzonej przez Nielsa Frederiksena.
Murawski w jednej akcji "zawalił" dwa razy
Kluczowa sytuacja dla końcowego rezultatu spotkania miała miejsce w 59. minucie. Radosław Murawski źle przyjął piłkę na połowie rywala. Po stracie poszła błyskawiczna kontra. Pomocnik Lecha pędził ile sił pod swoją bramkę, chcąc naprawić swój błąd, ale zamiast tego zaliczył samobója.
Lech z pierwszego miejsca spadł na trzecie
Wynik do ostatniego gwizdka sędziego już nie uległ zmianie. Lech stracił fotel lidera. Teraz na czele Ekstraklasy jest Raków Częstochowa, który w 25. kolejce pokonał Legię Warszawa 3:2. Drugie miejsce z punktem straty do zajmuje Jagiellonia, a "Kolejorz" jest trzeci i ma dwa "oczka" mniej od "Medalików".