Jagiellonia ma z Lechem rachunki do wyrównania

Jagiellonia w czwartek w 1/8 finału Ligi Konferencji rozgromiła 3:0 Cercle Brugge. Awans wydaje się formalnością, no chyba, że 13 marca okaże się dla mistrzów Polski bardzo pechowy. Drużyna Siemieńca na rewanż do Belgii pojedzie ze świadomością, że w niedzielę czeka ją arcytrudny i szalenie ważny w kontekście obrony mistrzowskiego tytułu mecz z Lechem Poznań.

Reklama

Jagiellonia do prowadzącego w tabeli Ekstraklasy Lecha traci dwa punkty, więc zwycięstwo sprawi, że znajdzie się nad "Kolejorzem". Szlagier w Białymstoku zapowiada się emocjonująco. Jedna i druga drużyna przyzwyczaiła w tym sezonie kibiców do ofensywnego stylu gry. Dla gospodarzy niedzielne spotkanie będzie okazją do zrewanżowania się Lechowi za porażkę z września. Wtedy przy Bułgarskiej w Poznaniu "Kolejorz" wygrał aż 5:0.

Murawa w Białymstoku dużo gorsza od gry Jagiellonii

Na przebieg meczu wpływ mogą mieć dwie rzeczy - stan murawy na stadionie w Białymstoku i forma fizyczna piłkarzy Jagiellonii, którzy będą trzy dni po rewanżowym meczu z Cercle Brugge.Nie da się ukryć, że płyta boiska jest jedną z najgorszych w Ekstraklasie. Słabo wyglądała już podczas meczu z Motorem Lublin. Jeśli w weekend pogoda nie będzie sprzyjać, to na pewno jej kondycja nie pomoże piłkarzom. Zmęczenie grą co trzy dni też może odbić swojej piętno na zawodnikach Jagiellonii. Nie ma co ukrywać, że z tego powodu walczący tylko na jednym froncie Lech będzie bardziej komfortowej sytuacji. Jednak liczę, że trener Siemieniec dokona odpowiednich rotacji w składzie i zarządzi siłami swoich podopiecznych, tak by czwartkowy wysiłek miał jak najmniejszy wpływ na formę piłkarzy w niedzielę - podkreśla Andrzej Jakubowski.

Abramowicz błyszczy w bramce Jagiellonii

Reklama

Na pewno w jednym i drugim meczu od pierwszej minuty w bramce Jagiellonii zobaczymy Sławomira Abramowicza. 20-latek na początku sezonu nie imponował formą. Na chwilę nawet został odesłany na ławkę rezerwowych, ale po powrocie do bramki z każdym kolejnym meczem rósł w oczach.

Abramowicz w tej chwili jest pewnym punktem swojego zespołu. Jesus Imaz i Afimico Pululu błyszczą w ofensywie, a Abramowicz zapewnia spokój w bramce. Młody golkiper zachował czyste konto w ostatnich trzech meczach. To jego interwencje sprawiły, że Jagiellonii do pokonania GKS Katowice i Widzewa Łódź wystarczyło po jednym strzelonym golu.

Abramowicz latem opuści Jagiellonię

Dobre występy w Ekstraklasie, a zwłaszcza w Lidze Konferencji sprawiły, że na Abramowicza uwagę zwróciły kluby z silniejszych lig niż polska. Obecny numer 1 Jagiellonii ma szanse zrobić większą karierę niż jego poprzednicy w bramce białostockiej drużyny - Grzegorz Sandomierski i Xavier Dziekoński. Oni też wcześnie debiutowali, ale potem nie rozwinęli się na miarę potencjału jaki posiadali.

Abramowicz długo w Białymstoku nie zostanie. Prawdopodobnie zmieni klub już w letnim okienku transferowym. Zaledwie 20-letni bramkarz z takimi umiejętnościami i już ze sporym doświadczeniem ligowym oraz w europejskich pucharach jest łakomym kąskiem na rynku transferowym - przewiduje gość "Dziennika Sportowego".

Obejrzyj "Dziennik Sportowy"

Jakich zmian może dokonać trener Siemieniec w składzie Jagiellonii w rewanżowym meczu z Cercle Brugge, który z nowych piłkarzy zespołu z Białegostoku na razie najbardziej rozczarowuje, czy Jesus Imaz zostanie honorowym obywatelem stolicy Podlasia i na czym skupił się nowy prezes Jagiellonii? Tego wszystkiego dowiesz się po obejrzeniu najnowszego "Dziennika Sportowego". Zapraszamy!