- Cztery zwycięstwa i jedna porażka Legii
- Miłe złego początki
- Legia straciła gola i kontrolę nad meczem
- Zabójcze stałe fragmenty gry w wykonaniu Lugano
- Legia kończyła mecz w osłabieniu
Cztery zwycięstwa i jedna porażka Legii
Kibice Legii liczyli, że ich ukochana drużyna będzie kontynuować zwycięską serię w europejskich pucharach. "Wojskowi" wcześniej pokonała kolejno Betis Sewilla 1:0, TSC Backa Topola 3:0, Dynamo Mińsk 4:0 i Omonię Nikozja 3:0.
Niestety w czwartkowy wieczór Legia musiała uznać wyższość szwajcarskiego zespołu. Trzeba przyznać, że zwycięstwo Lugano było w pełni zasłużone.
Miłe złego początki
Mecz rozpoczął się od minuty ciszy. W ten sposób uczczono pamięć Lucjana Brychczego. Legendarny piłkarz Legii zmarł w ubiegłym tygodniu.
Na pierwszego gola dla swojej drużyny miejscowi fani nie musieli długo czekać. Już w 11. minucie prowadzenie gospodarzom dał Ryoya Morishita. Japończyk z bliska wbił piłkę do siatki chwilę po tym jak futbolówka odbiła się od poprzeczki po strzale Marca Guala.
Legia straciła gola i kontrolę nad meczem
Goście wyrównali pięć minut przed końcem pierwszej połowy. Piłkarze Lugano wykorzystali błąd legionistów, którzy pogubili się w kryciu przy stałym fragmencie gry i Mattia Bottani uderzeniem głową pokonał Gabriela Kobylaka.
Legia po stracie gola straciła też kontrolę nad przebiegiem gry. Lugano, które do tego momentu miało sporo problemów przejęło inicjatywę i zamknęło legionistów na ich własnej połowie. Gospodarzy z kłopotów wybawił gwizdek sędziego na przerwę.
Zabójcze stałe fragmenty gry w wykonaniu Lugano
Tuż po wznowieniu gry znów groźnie zrobiło się pod bramką Legii. Gdyby nie powrót i ofiarna interwencja Bartosza Kapustki, to Bottani stanąłby przed szansą na strzelenie swojego drugiego gola w tym spotkaniu.
W 74. minucie już nikt nie uchronił Legii od straty bramki. Lugano znów umieściło piłkę w siatce Kobylaka po stałym fragmencie gry. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego prowadzenie swojej drużynie dał Albian Hajdari.
Legia kończyła mecz w osłabieniu
W doliczonym czasie gry Radovan Pankov drugi raz tego wieczoru obejrzał żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną. To oznaczyło, że Legia kończyła mecz w dziesiątkę. Lugano bez większych kłopotów i nerwów dowiozło do końca korzystny dla siebie wynik.
Legia straciła pozycję wicelidera
Legia po czwartkowej porażce straciła pozycję wicelidera tabeli, ale nadal zachowała szanse na bezpośredni awans do 1/8 finału. Za tydzień drużyna prowadzona przez Feio w ostatniej kolejce fazy ligowej Ligi Konferencji zmierzy się na wyjeździe ze szwedzkim Djurgarden.