Olympique i Real grały ze sobą w 1/8 finału poprzedniej edycji LM. Wówczas nieoczekiwanie lepsi w dwumeczu okazali się Francuzi. Zaczęto mówić o "klątwie" Realu, którego przygoda z Ligą Mistrzów od 2005 roku kończyła się regularnie pod koniec zimy. Tym razem piłkarze i trenerzy "Królewskich" są na dobrej drodze, aby przełamać fatalną i wstydliwą dla tego klubu passę.

Reklama

W 65. minucie wtorkowego meczu Real przeprowadził składną akcję. Najpierw Mesut Oezil efektownie zagrał do Cristiano Ronaldo, Portugalczyk natychmiast odegrał do Benzemy, a urodzony w Lyonie piłkarz w nieco ekwilibrystyczny sposób pokonał bramkarza Olympique. To był pierwszy kontakt z piłką napastnika Realu, który wszedł na boisko kilkadziesiąt sekund wcześniej.

Benzema nie okazał radości po strzeleniu gola dla gości. Trudno się dziwić, 23-letni piłkarz grał w Olympique Lyon od dziewiątego roku życia, aż cztery razy zdobył z tym klubem mistrzostwo kraju. Jego byli koledzy wyrównali w 83. minucie - Bafetimbi Gomis wykorzystał zagapienie obrońców Realu i strzelił obok bezradnego Ikera Casillasa. Wicemistrzowie Hiszpanii sygnalizowali pozycję spaloną, ale jak pokazały powtórki telewizyjne, nie mieli racji.

W drugim wtorkowym meczu 1/8 finału piłkarze FC Kopenhaga, którzy nie przegrali w fazie grupowej LM żadnego spotkania na własnym boisku, musieli uznać wyższość faworyzowanej Chelsea (0:2). Oba gole dla mistrzów Anglii zdobył "niesławny" uczestnik mistrzostwa świata w RPA Nicolas Anelka (został wówczas wykluczony z kadry Francji za obrażenie selekcjonera).

W środę Olympique Marsylia podejmie Manchester United, a Inter Mediolan zagra z Bayernem Monachium. W drugim przypadku spotkają się zespoły, które w ubiegłym roku rywalizowały w finale LM. Wówczas górą był Inter, który wygrał 2:0 po golach Diego Milito. Tym razem Argentyńczyka zabraknie z powodu kontuzji.