33-letni Gattuso, po ostatnim gwizdku francuskiego sędziego Stephane'a Lannoya, wdał się w kłótnię z drugim trenerem Kogutów Joe Jordanem. Po ostrej wymianie zdań włoski piłkarz złapał Szkota (asystenta Harry'ego Redknappa) za szyję, a w powtórkach telewizyjnych widać również, że uderzył go "z byka". Pomocnik Milanu wściekł się z powodu nieuznania przez arbitra wyrównującej bramki, strzelonej w końcówce spotkania przez Szweda Zlatana Ibrahimovicia.

Reklama

"Chętnie poleciałbym na rewanżowe spotkanie na White Hart Lane, ale powiedziano mi, że będzie lepiej jak zostanę w domu. Na trybunach zasiądzie pewnie 37 tysięcy fanów Tottenhamu i każdy z nich zapewne chciałby mnie spoliczkować. Wróciłbym do domu z nieźle spuchniętą twarzą. Dlatego zostaję w Mediolanie" - powiedział jednej ze stacji telewizyjnych mistrz świata z 2006 roku.

Mecz rewanżowy odbędzie się w stolicy Wielkiej Brytanii 9 marca. Dyskwalifikacja Gattuso będzie obowiązywać także i po tej dacie, a włoski pomocnik w przypadku awansu AC Milan do kolejnych rund będzie także pauzował w półfinałach Ligi Mistrzów.

Zawodnik AC Milan choć przyznał się do błędu, a o swoim zachowaniu mówił: "Straciłem głowę i jestem w pełni odpowiedzialny za to, co zrobiłem. To nie powinno się zdarzyć", nie może jednak pogodzić się z tak długą dyskwalifikacją. "Równie dobrze mogliby mnie wsadzić na miesiąc do więzienia" - skomentował werdykt Komisji Dyscyplinarnej UEFA Gattuso.

Reklama