Borussia w tym sezonie gra w kratkę - zawodzi w Bundeslidze, zajmując czwarte miejsce ze stratą 12 punktów do Bayernu Monachium, a nieźle radzi sobie w Champions League. Zdobyła już cztery punkty, tyle samo, co w poprzedniej edycji, kiedy zajęła ostatnią pozycję w grupie i odpadła z rywalizacji.

Reklama

W sobotę w derbach Zagłębia Ruhry mistrz Niemiec z dwóch ostatnich lat przegrał z Schalke 04 Gelsenkirchen 1:2, a jedyną bramkę strzelił dla niego Robert Lewandowski. W barwach gospodarzy zagrał też Łukasz Piszczek, zabrakło zaś kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego.

Najpierw był mecz reprezentacji z Anglią, później prestiżowy pojedynek w Bundeslidzie, a teraz Real w Lidze Mistrzów. Dla takich tygodni nie tylko warto trenować i grać w piłkę, ale w ogóle warto żyć - powiedział Robert Lewandowski.

Natomiast Real słabo rozpoczął rozgrywki ligi hiszpańskiej, jednak ostatnio odniósł trzy zwycięstwa i zanotował remis 2:2 w El Classico z prowadzącą Barceloną. Do "Dumy Katalonii" traci osiem punktów. W grupie D Champions League z kompletem punktów jest jednak liderem, choć prawdziwym celem jest zdobycie po raz dziesiąty w historii klubu Pucharu Europy.

W konfrontacji najsłabszych na razie zespołów tej grupy Ajax Amsterdam spotka się z Manchesterem City. Przegrany będzie miał znacznie ograniczone szanse awansu nie tylko do 1/8 finału (dwa najlepsze zespoły), a także 1/16 finału Ligi Europejskiej (kwalifikują się drużyny z trzecich pozycji).

Po dwóch kolejkach LM najbardziej wyrównana rywalizacja jest w grupie E (w pozostałych siedmiu najlepsza drużyna wygrała oba mecze). We wtorek Szachtar Donieck zmierzy się z Chelsea Londyn (oba kluby po cztery punkty), a pozostający bez punktów i goli duński FC Nordsjaelland Farum podejmie w Kopenhadze Juventus Turyn, której dwa razy zremisował.

Ukraiński klub triumfował w zaledwie jednej z poprzednich pięciu potyczek w roli gospodarza w elitarnych rozgrywkach, ale wcześniej rywalom raczej trudno było wywieźć komplet punktów z Doniecka. Statystycy podliczyli, że w ostatnich 20 występach Szachtar doznał tylko dwóch porażek. Nieźle radzi sobie też z angielskimi rywalami - na własnym stadionie zdołał już pokonać i Arsenal Londyn, i Tottenham Hotspur.

Reklama

Z kolei duńscy kibice najbardziej liczą na Andreasa Laudrupa, syna byłego napastnika Barcelony i Realu - Michaela. FC Nordsjaelland nie ma żadnych osiągnięć na międzynarodowej arenie, ale skandynawskie media przypominają, że Juventus jest specjalistą od remisów; łącznie aż osiem w LM i Lidze Europejskiej od 2010 roku.

W grupie F rozpędzone Bate Borysów, którego skład oparty jest na najlepszych Białorusinach, na stadionie w Mińsku postara się zatrzymać Valencia, która ostatnio w lidze hiszpańskiej pokazała jak grać do końca i wykorzystać liczebną przewagę. W weekend wygrała z Athletic Bilbao 3:2, mimo że dwie minuty przed końcem było 1:2.

Mistrzowi Białorusi wcześniej nie dały rady ani Bayern Monachium, ani OSC Lille. Oba spotkania Bate wygrało po 3:1.

W konfrontacji zespołów z Francji i Niemiec faworytem będzie ten drugi. W Bundeslidze pokonał już ośmiu przeciwników z rzędu, zaś z drugiej strony Lille słabo sobie radzi z niemieckimi zespołami. Dotąd nigdy z nimi nie wygrało, strzelając tylko jednego gola w trzech występach.

Barcelona z fenomenalnym Lionelem Messim, który oczekuje narodzin syna, jeśli pokona Celtic Glasgow, jako trzecia drużyna w historii osiągnie granicę stu zwycięstw w LM. Wcześniej tego dokonały Real Madryt i Manchester United.

Argentyński piłkarz jak na zawołanie strzela bramki. W klubie zdobył ich w tym roku już 59, a także 12 dla reprezentacji. W Lidze Mistrzów jego bilans jest imponujący - 16 trafień w 12 ostatnich występach.

O ile Barca kolekcjonuje sukcesy, o tyle fatalnie na europejskich arenach wiedzie się np. Dinamu Zagrzeb. Mistrz Chorwacji przegrał już dwa mecze w gr. A, a wliczając poprzednie sezony doznał osiem porażek z rzędu. Cztery niepowodzenia dzielą go od zrównania się z Anderlechtem Bruksela, który w latach 2003-05 przegrał 12 kolejnych spotkań.

W środę podopieczni trenera Ante Cacica zagrają z faworyzowanym Paris St. Germain, który właśnie został liderem Ligue 1.

Piłkarze Dinama chcą przełamać złą passę, a do pomocy zaprosili swych kibiców. Zorganizowali akcję promującą mecz z PSG i zaproponowali aż milion kun (560 tysięcy złotych) jednemu z widzów, ale pod warunkiem, że na trybunach będzie co najmniej 25 tys. ludzi.

Kiedy okazało się, że sprzedaż biletów jest przeciętna (do tej pory 6200), zmienili zasady. Nagrodą podzieli się 10 osób, bez względu na frekwencję.