Jagiellonia tydzień temu na własnym stadionie przegrała z Bodoe/Glimt 0:1. W rewanżu nie wszystko było stracone, ale poprzeczka była zawieszona wysoko, bo mistrz Norwegii nie zwykł przegrywać u siebie. Przekonała się o tym choćby AS Roma, czy Ajax Amsterdam.

Reklama

Jagiellonia to nie Legia

Kibice Jagiellonii liczyli jednak, że ich ukochana drużyna powtórzy wyczyn Legii Warszawa z 2021 roku i ogra Bodoe/Glimt na wyjeździe.

Nic takiego się nie stało. Co prawda w rewanżu Jagiellonia szybko strzeliła gola, bo już w 4. minucie do piłka wylądowała w bramce gospodarzy po samobójczym trafieniu.

Jagiellonia dobrze zaczęła i fatalnie skończyła

Jednak to były miłe złego początki. Później gole strzelali już tylko miejscowi. Skończyło się na czterech golach dla norweskiej drużyny i w ten sposób Jagiellonia w trzeciej rundzie eliminacji definitywnie pożegnała się marzeniami o grze w Lidze Mistrzów.

Na pocieszenie ekipie z Podlasie pozostaje walka o Ligę Europy. W czwartej rundzie kwalifikacji do tych rozgrywek Jagiellonia.

Granerud wbił szpilkę Jagiellonii

Po porażce z Bodoe/Glimt z piłkarzy Jagiellonii zakpił Halvor Egner Granerud. Norweski skoczek narciarski zwrócił uwagę, że białostoczanie grali na koszulkach z logo sponsora, który w nazwie miał słowo "wiking", ale jak zauważył wielki rywal Kamila Stocha postawa graczy Jagiellonii nie miała nic wspólnego z słynnymi wojownikami.

Podoba mi się sponsor Jagiellonii na koszulkach. Ale wiking na koszulce nie dorównał prawdziwym wikingom - napisał w mediach społecznościowych Granerud.