Szczęsny antybohaterem
To był prawdziwy rollercoaster emocji. Barcelona przegrywała 1:3, a później 2:4, ale ostatecznie z Lizbony wróciła z trzema punktami.
Mecz w stolicy Portugalii miał czterech bohaterów. Pozytywnie role odegrali: autor hattricka dla Benficy Vangelis Pavlidis, oraz Robert Lewandowski i Raphinha po stronie Barcelony. Polak i Brazylijczyk strzelili po dwa gole.
Negatywnie w pamięci kibiców zapisał się za to Szczęsny. To był fatalny dzień dla byłego bramkarza reprezentacji Polski. 34-latek popełnił dwa fatalne błędy, po których gospodarze dwukrotnie umieścili piłkę w jego siatce.
Szczęsny "skasował" Balde
Szczęsny najpierw w 22. minucie "popisał" się katastrofalną interwencją poza polem karnym. Zamiast w piłkę trafił w swojego kolegę z drużyny, Alejandro Balde. W efekcie Pavlidis nie miał najmniejszego kłopotu z umieszczeniem futbolówki w pustej bramce.
Kilka minut później Szczęsny popełnił kolejny błąd. Znów źle obliczył swoją interwencję i faulował rywala w polu karnym. Pavlidis nie zmarnował okazji i gospodarze w tym momencie prowadzili 3:1.
Szczęsny wytłumaczył się ze swoich błędów
Po meczu Szczęsny stanął przed kamerą stacji Canal Plus i podsumował swój występ. Polak przyznał, że jego faul był ewidentny i Benfica zasłużenie otrzymała rzut karny. Natomiast w drugim przypadku bramkarz Barcelony stwierdził, że jego interwencja nie była spóźniona, lecz Balde nie usłyszał jego okrzyku "puść" i doszło do fatalnego w skutkach nieporozumienia.
Wyszło to komicznie, ale najważniejsze, że trzy punkty jadą do Barcelony - podsumował Szczęsny.
Barcelona wiceliderem tabeli
Barcelona w siedmiu meczach Ligi Mistrzów zdobyła 18 punktów i zajmuje drugie miejsce w fazie zasadniczej Ligi Mistrzów. Z kompletem zwycięstw prowadzi Liverpool.