Kapitan polskiej reprezentacji piłkarskiej Jakub Błaszczykowski o:

Kontuzji: Oczywiście trudno w tej chwili dokładnie powiedzieć, kiedy będę mógł normalnie grać, ale leczenie przebiega dobrze. Lepiej niż się spodziewaliśmy, dlatego jest nadzieja, że wrócę na boisko szybciej niż przypuszczaliśmy. Rozpocząłem już treningi stabilizacyjne, od poniedziałku będę je odbywał już nawet dwa razy dziennie. Zawsze najgorszy jest początek. Dopóki nie znałem diagnozy, miałem tysiąc myśli w głowie i zastanawiałem się, co się stało.

Reklama

O rywalizacji z Bayernem: Po ośmiu kolejkach mamy dwanaście punktów straty, ale wszystko jest jeszcze możliwe. W zeszłym sezonie też ich goniliśmy i się udało. Bardziej jednak koncentrowałbym się na naszej grze. Musimy rozwiązać swoje problemy, które są niemałe. Jest wielu zawodników kontuzjowanych, ale to nie jest usprawiedliwienie, bo mamy bardzo dobrą ławkę i każdy jest w stanie zastąpić każdego. Dlatego też czas skupić się na własnej grze i wygrywać.

O meczu z Realem Madryt: W środę będziemy mieli znakomitą okazję w Lidze Mistrzów, by się pokazać ze znacznie lepszej strony niż w przegranych derbach z Schalke Gelsenkirchen (1:2). Zaczynamy od wyniku 0:0 i wierzę, że przy pełnym zaangażowaniu jesteśmy w stanie osiągnąć dobry rezultat. Pokazaliśmy już, że mamy spory potencjał chociażby w rywalizacji z Manchesterem City (1:1). Jesteśmy nieobliczalni i możemy powalczyć. Nie zagram w tym meczu i osobiście nienawidzę oglądać spotkania z trybun czy z ławki. Wtedy jest dużo więcej nerwów, tracę znacznie więcej siły niż jak gram. To dla mnie zawsze spore przeżycie.

Reklama

O meczu z Anglią: Bardzo boli, że nie mogłem zagrać, czasami czeka się całe życie na takie spotkanie. Musiałem sobie z tym poradzić. Muszę jakoś z tego wyjść obronną ręką. Nie jest jednak łatwo, zwłaszcza że każdy mnie pyta, jak się czuję, jak przebiega leczenie i ciągle sobie o tym przypominam.

Reklama

O dorobku polskiej kadry w eliminacjach mistrzostw świata: Mamy pięć punktów, ale po spotkaniach z Czarnogórą i Anglią można czuć niedosyt. Mogliśmy pokusić się o coś więcej. Zabrakło jednak "kropki nad i". Z drugiej strony powinniśmy być zadowoleni z tego, co mamy. Teraz musimy zachować spokój. Jeszcze nic nie osiągnęliśmy.

O reprezentacji: Jeszcze trzy miesiące temu mówiliśmy, że jej nie ma, bo nie ma kim grać. Teraz po meczu z Anglią jest euforia. A ja niedawno grałem podobny turniej, kiedy po remisie z Rosjanami wszyscy mówili, że jesteśmy w ćwierćfinale, a stało się inaczej (chodzi o Euro - PAP). Teraz mamy młody skład, zawodników, którzy bez kompleksów wchodzą na boisko, ale przede wszystkim potrzebujemy czasu do pracy.

O meczu eliminacji MŚ na Wembley: To będzie nasze ostatnie spotkanie. Byłoby idealnie, gdybyśmy już wcześniej zapewnili sobie awans, ale zdaję sobie sprawę, że będzie ciężko. Obyśmy zatem w tym meczu z Anglią walczyli o coś. Najważniejsze, byśmy do niego podeszli w dobrych humorach.

O Polakach w Bundeslidze: Gdy przechodziłem do Borussii Dortmund, byłem jedynym zawodnikiem regularnie w niej występującym. Teraz się to zmieniło i dzięki temu robimy też reklamę innym graczom z Polski. Coraz więcej zawodników z naszego kraju ma możliwość występowania w Niemczech. Życzyłbym Polakom i sobie, żeby tutaj trafili. Bundesliga bardzo szybko się rozwija. Jest dużo drużyn, które walczą o mistrzostwo. Z drugiej strony adaptacja na pewno nie jest łatwa i często potrzeba czasu, by móc odegrać w danym klubie większą rolę.

O pełnych stadionach: Na stadion Borussii na każdym meczu jest komplet, to znaczy ponad 80 tys. To jest prawie niewyobrażalne w Polsce, ale kiedyś w Niemczech też tak nie było. Był problem z bezpieczeństwem, który został opanowany i na spotkaniach nie ma żadnych nieprzyjemnych sytuacji. Na trybunach można zobaczyć kobiety, dzieci. Jestem w Dortmundzie pięć lat i widzę, że tendencja jest bardzo pozytywna.

O polskiej wersji strony o Bundeslidze: To duży krok w kierunku polskich kibiców. Fani potrzebują wiedzieć o danym zawodniku znacznie więcej niż tylko suche fakty z meczu. Nie wystarcza im już śledzenie samego spotkania. Myślę, że ten projekt ma dwie strony. Skoro niemiecka ekstraklasa otwiera się na nich, oni zwiększą również swoje zainteresowanie Bundesligą.

O przezwiskach: Był okres kiedy trener Juergen Klopp nazywał mnie i Łukasza Piszczka "Bolek i Lolek". Nie wiem skąd się to wzięło, ale było śmiesznie. Czasami nazywa mnie "Kubica". Zresztą tych przezwisk było już sporo. W drużynie pasuje świetna atmosfera i zawsze taka była.