Ten ostatni zespół, który przed tym weekendem zajmował drugie miejsce, zremisował na wyjeździe ze Sportingiem Gijon 1:1. To potknięcie wykorzystały ekipy, które w ostatnich czterech sezonach kończyły rozgrywki na podium.

Real rozpoczął swoje spotkanie po zakończeniu meczu w Gijon. "Królewscy" wiedzieli, że jeśli wygrają, będą mieli trzy punkty przewagi nad Sevillą. Mecz z Alaves na wyjeździe zaczęli jednak nie najlepiej - w siódmej minucie do bramki Realu trafił Brazylijczyk Deyverson. Zwycięstwo zapewnił im Portugalczyk Jose Mourinho, który popisał się hat-trickiem. Mógł zdobyć nawet cztery gole, ale nie wykorzystał rzutu karnego. Na listę strzelców wpisał się także Alvaro Morata.

Reklama

"Jeśli nie umiesz cierpieć, nie możesz triumfować w lidze. Zachowaliśmy zimną krew nawet w trudnych momentach, a takich w tych rozgrywkach nie brakuje" - skomentował trener Realu Zinedine Zidane. Jego zespół w środę zagra w Warszawie z Legią w 4. kolejce Ligi Mistrzów.

Zwycięstwo, choć po jeszcze bardziej wyrównanej walce, odniósł też drugi madrycki klub. Atletico wygrało u siebie z Malagą 4:2, a od 60. minuty, gdy było 3:1, grało w dziesiątkę. Chwilę po zejściu z boiska Czarnogórca Stefana Savica goście zdobyli bramkę i zanosiło się na to, że poszukają wyrównania.

Reklama

Jednak w 86. minucie drugiego tego wieczoru gola, a szóstego w ostatnich czterech meczach, zdobył Belg Yannick Carrasco. Niedługo po tym trafieniu czerwoną kartkę zobaczył zawodnik Malagi Gonzalo Castro i siły się wyrównały.

"Cieszę się z tego zwycięstwa, bo nie było łatwe. Gol na 4:2, gdy graliśmy 10 na 11, dał nam dużo pozytywnych emocji. Dobrze poradziliśmy sobie z trudną sytuacją" - ocenił Carrasco.

Atletico zrównało się z Sevillą - oba zespoły mają po 21 punktów i tracą trzy do prowadzącego Realu oraz jeden do Barcelony. Broniący tytułu ekipa ze stolicy Katalonii miała dużą przewagę w meczu na Camp Nou z zamykającą tabelę Granadą, ale ostatecznie wygrała tylko 1:0 po efektownym golu Brazylijczyka Rafinhi z przewrotki.

W niedzielę swoje spotkanie na wyjeździe rozegra mający 19 punktów Villarreal - jedyna obok Realu drużyna, która jeszcze w ekstraklasie w tym sezonie nie przegrała. Rywalem "Żółtej Łodzi Podwodnej" będzie Eibar.