Dziesięć zwycięstw i jeden remis - to obecny dorobek Manchesteru City w Premier League. Do tego warto przypomnieć o znakomitej postawie zespołu Pepa Guardioli w Lidze Mistrzów - komplet czterech zwycięstw. Ostatnio "The Citizens" pokonali na wyjeździe Napoli 4:2.

Reklama

Teraz nie dali szans Arsenalowi. Bramki zdobyli Belg Kevin De Bruyne, Argentyńczyk Sergio Aguero z rzutu karnego i Brazylijczyk Gabriel Jesus, a jedynie trafienie dla Arsenalu zaliczył sprowadzony latem Francuz Alexandre Lacazette.

>>>Manchester City - Arsenal Londyn 3:1. Zobacz gole

Aguero uzyskał już ósmego gola w sezonie. Prowadzi w klasyfikacji strzelców ex aequo z Harrym Kane'em z Tottenhamu.

"Po meczu Ligi Mistrzów byliśmy momentami zmęczeni, ale wystarczająco silni mentalnie. Zasłużyliśmy dzisiaj na zwycięstwo" - powiedział Guardiola. Jak dodał, jego drużyna mogła strzelić pięć-sześć goli.

Trener szóstego w tabeli Arsenalu Arsene Wenger zdaje sobie sprawę, jak silny jest zespół City. "Czy ktoś może ich powstrzymać? To może być trudne w tym sezonie" - przyznał Wenger.

Eksperci zwracają uwagę, że Manchester City znakomicie spisuje się w starciach z innymi czołowymi drużynami, np. z Liverpoolem wygrał u siebie 5:0, a z Chelsea na wyjeździe 1:0.

Reklama

"Jeżeli chcesz zostać mistrzem w Premier League, musisz wygrywać, szczególnie u siebie, z Liverpoolem, United, Arsenalem, Tottenhamem i Chelsea. Na wyjeździe trudno jest zwyciężyć" - podkreślił Guardiola.

Jego zespół ma 31 punktów i już o osiem wyprzedza Manchester United. Piłkarze Jose Mourinho w ciekawie zapowiadającym się meczu przegrali na wyjeździe z broniącą tytułu Chelsea 0:1. Swoją siódmą bramkę w sezonie zdobył sprowadzony przed sezonem z Realu Madryt Hiszpan Alvaro Morata.

>>>Chelsea Londyn - Manchester United 1:0. Zobacz wideo

Po trzeciej ligowej wygranej z rzędu "The Blues" wciąż zajmują czwarte miejsce, mają 22 punkty.

Trzeci jest Tottenham (23 pkt), który w niedzielę - cztery dni po zwycięstwie nad Realem Madryt 3:1 w Lidze Mistrzów - tym razem wygrał w derbach Londynu z ostatnim w tabeli Crystal Palace 1:0. Bramkę zdobył w 64. minucie Koreańczyk Son Heung-Min.

Mnóstwo emocji było w innym niedzielnym meczu, w którym Everton pokonał u siebie Watford 3:2, choć do 67. minuty przegrywał 0:2. Decydującą bramkę zdobył na początku doliczonego czasu Leighton Baines z rzutu karnego. Goście mogli wyrównać (sędzia doliczył aż 12 minut), ale w ostatnich sekundach Tom Cleverley nie wykorzystał "jedenastki". Dzięki zwycięstwu Everton uciekł ze strefy spadkowej, obecnie jest 15. z dorobkiem 11 punktów.

W sobotę porażek po 0:1 doznały drużyny z Polakami w składzie. Zespół Swansea City, którego bramki strzegł Łukasz Fabiański, przegrał u siebie z Brighton and Hove Albion, natomiast West Bromwich Albion Grzegorza Krychowiaka uległ na wyjeździe Huddersfield. Polski pomocnik został zmieniony w 59. minucie.

Ze zwycięstwa cieszył się Artur Boruc, który był jednak tylko rezerwowym AFC Bournemouth. Jego zespół pokonał na wyjeździe Newcastle United 1:0, dzięki bramce Steve'a Cooka w doliczonym czasie gry.

Bournemouth ma 10 punktów (podobnie jak West Bromwich) i opuścił strefę spadkową. Znalazła się w niej ekipa Swansea City, która zgromadziła o dwa punkty mniej.