Tylko trzy inne zespoły w historii rywalizacji o mistrzostwo Włoch zapewniły sobie tytuł na pięć kolejek przed końcem sezonu: Torino (1947/48), Fiorentina (1955/56) i Inter Mediolan (2006/07). Juventus miał szansę pobić ten rekord w poprzednią sobotę, ale niespodziewanie przegrał w Ferrarze z ekipą Thiago Cionka - SPAL 1:2. Trzy dni później uległ na swoim stadionie w takim samym stosunku Ajaxowi Amsterdam i odpadł z Ligi Mistrzów.
Zanosiło się na to, że także w Wielką Sobotę "Juve" nie zdoła definitywnie zakończyć rywalizacji o "scudetto". W szóstej minucie Fiorentina wyszła na prowadzenie po golu Serba Nikoli Milenkovica. Przy próbie interwencji w tej sytuacji urazu ręki doznał bramkarz gospodarzy Wojciech Szczęsny, ale po zabiegach sztabu medycznego Polak był w stanie kontynuować grę.
Goście sprawiali w pierwszej połowie lepsze wrażenie, turyńczyków przed stratą kolejnych goli uratowały słupek i poprzeczka. Jednak w 37. minucie to gospodarze zdobyli bramkę po strzale Brazylijczyka Alexa Sandro.
Z czasem "Viola" była coraz bardziej spychana do defensywy i w 53. minucie już przegrywała. Po akcji Portugalczyka Cristiano Ronaldo na prawym skrzydle piłkę do własnej siatki przypadkowo posłał Argentyńczyk German Pezzella.
Juventus zgromadził 87 punktów i ma 20 przewagi nad wiceliderem Napoli. Drużyna Arkadiusza Milika oraz Piotra Zielińskiego w jedynym poniedziałkowym meczu tej kolejki podejmie Atalantę Bergamo i może zmniejszyć dystans najwyżej do 17 punktów, a do końca sezonu pozostało pięć kolejek.
Wcześniej w sobotę piłkarze Milanu zremisowali na wyjeździe z Parmą 1:1. W drużynie gości całe spotkanie rozegrał Krzysztof Piątek, ale tym razem gola nie zdobył.
Walczący o prawo gry w kolejnej edycji Ligi Mistrzów mediolańczycy byli faworytami. Od początku jednak podopieczni trenera Gennaro Gattuso grali niemrawo. Gości rozruszał dopiero wprowadzony w 66. minucie Hiszpan Samu Castillejo, który trzy minuty później dał im prowadzenie.
Do remisu w 87. strzałem z rzutu wolnego doprowadził 37-letni Portugalczyk Bruno Alves.
"Liczyłem na więcej. W pierwszej połowie byliśmy ospali. Rywale grali blisko siebie i nie mogliśmy znaleźć miejsca. Udało nam się +odblokować+ mecz, ale to, że daliśmy im rzut wolny w takim miejscu, było naiwne" - ocenił szkoleniowiec "Rossonerich".
Milan w tabeli jest na czwartym miejscu, ostatnim premiowanym grą w Lidze Mistrzów. W tej strefie tabeli jest jednak dość ciasno - o lokaty 3-4 rywalizuje nawet pięć zespołów. Najwyżej spośród nich sklasyfikowane są obecnie Inter Mediolan - 60 pkt i AC Milan - 56. Nie bez szans są też AS Roma - 54, Atalanta i Torino - po 53, oraz - mimo niespodziewanej porażki z ostatnim w tabeli Chievo Werona 1:2 - Lazio Rzym z 52 pkt (w barwach Chievo do 83. minuty grał Mariusz Stępiński i zaliczył asystę).
Piątek ma na koncie 21 goli i w klasyfikacji najlepszych strzelców zajmuje drugie miejsce. O jednego więcej strzelił Fabio Quagliarella z Sampdorii Genua, która w sobotę przegrała na wyjeździe z Bologną 0:3. W ekipie gospodarzy całe spotkanie rozegrał bramkarz Łukasz Skorupski. Wśród przyjezdnych do 67. minuty występował Karol Linetty, a Bartosz Bereszyński był tym razem rezerwowym.