Mimo remisu z bardzo utytułowanym rywalem piłkarze Getafe wcale nie byli szczęśliwi po ostatnim gwizdku. Real nic wielkiego tego dnia nie pokazał. Szczególnie w drugiej połowie, gdy groźniejsi byli gospodarze. Nie zdołali jednak zdobyć bramki.
Real (65 pkt) pozostał na trzecim miejscu, natomiast Getafe (55) utrzymało czwartą lokatę, również oznaczającą grę w Lidze Mistrzów, co dla podopiecznych Jose Bordalasa byłoby ogromnym sukcesem.
Mają taki sam dorobek punktowy jak piąta Sevilla, która w czwartek rozgromiła u siebie ostatnie w tabeli Rayo Vallecano 5:0. Getafe wyprzedza Sevillę dzięki lepszemu bilansowi bezpośrednich meczów.
Dzień wcześniej piłkarze wicelidera Atletico Madryt pokonali u siebie Valencię 3:2. Ten wynik oznacza, że prowadząca w tabeli Barcelona jeszcze nie zapewniła sobie tytułu.
Ekipa z Katalonii pokonała już we wtorek na wyjeździe Alaves 2:0 i gdyby w środę Atletico przegrało, sprawa mistrzostwa kraju byłaby rozstrzygnięta.
Podopieczni trenera Diego Simeone wygrali jednak z dobrze grającymi "Nietoperzami" 3:2, a kibice oglądali zacięte widowisko. Bramki dla gospodarzy zdobyli Alvaro Morata, Francuz Antoine Griezmann i Argentyńczyk Angel Correa. Goście odpowiedzieli trafieniami byłego gracza Atletico Francuza Kevina Gameiro i Daniego Parejo z rzutu karnego.
Atletico zgromadziło 71 punktów i traci dziewięć do Barcelony. Ma gorszy bilans bezpośrednich meczów z obrońcą tytułu, ale zachowało jeszcze matematyczne szanse na mistrzostwo.
Tymczasem dla Valencii to dopiero druga ligowa porażka od 5 stycznia. Ponadto piłkarze trenera Marcelino awansowali do półfinału Ligi Europejskiej, w którym zmierzą się z Arsenalem Londyn, a także finału Pucharu Hiszpanii, gdzie ich rywalem będzie Barcelona.
Środowa porażka może być jednak istotna w kontekście walki o czwarte miejsce. Szósta obecnie Valencia (52) traci już trzy punkty do Getafe i Sevilli.