W meczu z ostatnią drużyną w tabeli Liverpool był zdecydowanym faworytem i fakt ten szybko potwierdził. Już po 15 sekundach i błędzie defensywy gości wynik otworzył Keita.

Przed przerwą kibice oglądali jeszcze dwie bramki. Najpierw trafił Mane, a potem Salah. Ścigający się o koronę króla strzelców afrykańscy piłkarze w drugiej połowie dołożyli po kolejnym trafieniu. Salah ma na koncie 21 goli i prowadzi w zestawieniu, Senegalczyk od Egipcjanina ma tylko o jednego mniej. Mane miał szansę na hat-tricka, ale trafił w słupek.

"The Reds" mają teraz dwa punkty przewagi nad Manchesterem City, ale podopieczni trenera Josepa Guardioli swój mecz wyjazdowy z Burnley rozegrają dopiero w niedzielę. Jeśli "The Citizens" zdobędą w ostatnich trzech spotkaniach komplet punktów, zostaną pierwszą od 2009 roku drużyną, która obroniła tytuł.

Reklama

Liverpool natomiast na mistrzostwo czeka od 1990 roku i choć w tym sezonie może zdobyć aż 97 punktów, to do mistrzostwa może to nie wystarczyć. Dotychczas najwięcej punktów - 89 - wicemistrz miał w sezonie 2011/12, kiedy Manchester United gorszą różnicą bramek ustąpił Manchesterowi City.