Początek sezonu nie był udany dla Milika. Polski napastnik nie trafiał do siatki, na dodatek miał problemy zdrowotne. "Przełamanie" nastąpiło w październiku. Najpierw 25-letni zawodnik strzelił gola dla reprezentacji w wygranym 2:0 w Warszawie meczu z Macedonią Północną, po którym kadra Jerzego Brzęczka zapewniła sobie awans na Euro 2020, a od tego czasu trafia regularnie we Włoszech.
19 października Milik strzelił dwa gole w meczu z Veroną (2:0), w następnej kolejce pokonał bramkarza SPAL Ferrara (1:1), a teraz Atalanty.
Polak trafił do siatki w 71. minucie, mijając golkipera gości Pierluigiego Golliniego, który wyszedł daleko przed bramkę.
Gol Milika jest jego 31. w historii występów we włoskiej ekstraklasie, co oznacza wyrównanie osiągnięcia obecnego prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, który w Serie A zdobywał bramki dla Juventusu Turyn i Romy.
Dzięki trafieniu Milika Napoli objęło prowadzenie 2:1, gdyż do przerwy było 1:1 po golach Serba Nikoli Maksimovica dla gospodarzy oraz Szwajcara Remo Freulera.
Wicemistrzowie Włoch nie utrzymali jednak prowadzenia do końca, w 86. minucie wynik na 2:2 ustalił bowiem Słoweniec Josip Ilicic. Gospodarze długo nie mogli pogodzić się z decyzją sędziego o uznaniu bramki, ponieważ - ich zdaniem - wcześniej arbiter powinien podyktować dla nich rzut karny. Zamieszanie trwało dość długo, a sędzia pokazał czerwoną kartkę trenerowi Napoli Carlo Ancelottiemu.
Milik został zmieniony w 82. minucie, natomiast od 11. minuty w pomocy Napoli grał Piotr Zieliński, który zastąpił kontuzjowanego Brazylijczyka Allana.
Ich zespół ma 18 punktów i przed wieczornym meczami zajmuje czwarte miejsce. Atalanta (21) jest trzecia.