Sobota w Premiera League rozpoczęła się od dość niespodziewanego zwycięstwa walczącego o utrzymanie Evertonu nad Manchesterem United 1:0, ale najwięcej tego dnia mówiono o wydarzeniach, do jakich doszło kilka godzin później w Southampton.

Drużyna Bednarka już w 31. minucie przegrywała z Chelsea 0:4, a w 54. było 0:6. Po dwie bramki dla przeciętnie spisujących się w ostatnich tygodniach "The Blues" zdobyli Mason Mount i Timo Werner, a po jednej Marcos Alonso i Kai Havertz.

Reklama

Polski obrońca rozegrał cały mecz, a w 60. minucie został ukarany żółtą kartką.

Jak przypomniał Reuters, to już siódmy raz, kiedy Southampton FC stracił cztery lub więcej bramek w pierwszej połowie ligowego meczu pod wodzą Ralpha Hasenhuettla.

W trakcie sobotniego spotkania wśród kibiców tej drużyny pojawiły się zapewne obawy, że może powtórzyć się sytuacja z poprzednich sezonów, gdy "Święci" przegrali po 0:9 z Leicester City (25 października 2019 roku) i Manchesterem United (2 lutego 2021).

Ostatecznie aż takiej piłkarskiej klęski nie było, ale Southampton przegrał piąty z sześciu ostatnich meczów (jeden remis), licząc wszystkie rozgrywki. W tabeli jest trzynasty (36 pkt), zaś Chelsea wciąż zajmuje trzecią lokatę (62), którą prawdopodobnie utrzyma do końca sezonu, biorąc pod uwagę różnice punktowe za nią i przed nią.

Szesnasty Leeds United, z Mateuszem Klichem w składzie, pokonał w sobotę na wyjeździe przedostatni Watford FC 3:0. Polski pomocnik grał do 59. minuty. Opuścił boisko, gdy goście prowadzili 1:0.

W niedzielę szlagier całej rundy. Lider Manchester City (73 pkt) podejmie o godz. 17.30 wicelidera Liverpool (72).

Obie ekipy prezentują się w tym sezonie świetnie nie tylko na krajowym podwórku, ale również na europejskiej arenie. W Lidze Mistrzów są blisko awansu do półfinału. W pierwszych ćwierćfinałach Liverpool wygrał na wyjeździe z Benficą Lizbona 3:1, a Manchester City u siebie z Atletico Madryt 1:0.