Zwycięstwo liderowi zapewnili dubletami Urugwajczyk Darwin Nunez (49. i 90+3.) i Portugalczyk Diogo Jota (70. i 80.).
Po rozbitej na dwa weekendy kolejce "The Reds" mają 48 punktów, o pięć więcej od goniącej ich trójki: broniącego tytułu Manchesteru City, londyńskiego Arsenalu Londyn, którego piłkarzem jest Jakub Kiwior, oraz Aston Villi Matty'ego Casha. Mistrz rozegrał o jedno spotkanie mniej od pozostałych ekip z czołówki.
Wcześniej w niedzielę w Sheffield gospodarze "rzutem na taśmę" uratowali remis z West Ham. W siódmej doliczonej minucie bramkarz gości Francuz Alphonse Areola sfaulował rywala w polu karnym, a w dodatku doznał urazu i nie mógł bronić "jedenastki". Jego miejsce zajął Łukasz Fabiański, ale Polak nie zdołał zatrzymać uderzenia McBurnie'ego z 11 metrów.
Gol padł w 13. doliczonej minucie i, jak podał internetowy serwis BBC, była to najpóźniej zdobyta bramka w historii Premier League. Wcześniej w swoim debiucie w barwach gospodarzy na listę strzelców wpisał się sprowadzony z Villarrealu Chilijczyk Ben Brereton (44.), a dla "Młotów" trafili Maxwel Cornet z Wybrzeża Kości Słoniowej (28.) oraz z rzutu karnego James Ward-Prowse (79.).
Sheffield ma 10 punktów i zajmuje ostatnie miejsce. West Ham zgromadził 35 i jest szósty.