Spotkanie Betisu z Barceloną, która w czwartek awansowała do 1/4 finału Pucharu Hiszpanii (po wygranej 3:1 z trzecioligowym Unionistas de Salamanca) zapowiadało się ciekawie. I faktycznie, emocji nie brakowało, podobnie jak spektakularnych akcji i bramek.
Absolutnym bohaterem okazał się piłkarz mistrzów Hiszpanii Ferran Torres. W 21. minucie zaliczył swoje pierwsze tego dnia trafienie.
Ten sam zawodnika w 48. min podwyższył na 2:0.
Wcześniej, w końcówce pierwszej połowy, do siatki gospodarzy trafił Lewandowski, ale był na spalonym i gol nie mógł zostać uznany.
Polski napastnik, co zdarzyło się już po raz kolejny w ostatnim czasie, został zmieniony w trakcie drugiej połowy - w 63. minucie.
W tym momencie było już... 2:2. Między 56. i 59. minutą dwie bramki dla dziewiątego w tabeli Betisu zdobył doświadczony Isco, były piłkarz m.in. Realu Madryt i Valencii.
Remis utrzymywał się do 90. minuty. Wówczas po asyście Ferrana Torresa pięknym strzałem zewnętrzną częścią stopy z 16 metrów popisał się Joao Felix.
Kilkadziesiąt sekund później - gdy Betis próbował odrobić stratę - wynik na 4:2 dla gości po kontrataku i biegu przez pół boiska ustalił Ferran Torres.
Wciąż zbyt krucha w defensywie Barcelona znów doświadczyła strachu, ale w niedzielę odniosła cenne zwycięstwo (...) - podsumowała agencja AFP.
Katalończycy z dorobkiem 44 punktów i jednym meczem zaległym awansowali na trzecie miejsce.
Wcześniej w niedzielę piłkarze Realu Madryt pokonali u siebie ostatnią w tabeli i pozostającą bez żadnego zwycięstwa Almerię 3:2, choć do 57. minuty przegrywali jeszcze 0:2.
Zwycięstwo "Królewscy" zapewnili sobie w 90+9. minucie - gola strzelił Dani Carvajal.
Real, który podobnie jak Barcelona ma jeszcze mecz zaległy, prowadzi w tabeli z dorobkiem 51 punktów.