Kilka dni temu Santos po porażce z walczącym o utrzymanie Gaziantep FK został wezwany przez władze klubu na "dywanik". Pozycja Portugalczyka, który do Turcji przybył na początku stycznia już nie jest tak mocna. Jak donoszą media 69-letni szkoleniowiec musiał się tłumaczyć przed szefami z decyzji personalnych oraz defensywnego stylu gry drużyny.

Reklama

Fernando Santos siedzi na gorącym krześle

Sobotnia porażka z Antalyasporem na pewno nie poprawi sytuacji Santosa w nowym miejscu pracy. Trudno nie odnieść wrażenia, że nad głową byłego opiekuna biało-czerwonych zbierają się czarne chmury.

Reklama

Cegiełkę do tego dołożył Adam Buksa, który był autorem jednego z goli w dzisiejszym meczu. Reprezentant Polski wykorzystał rzut karny, choć trzeba przyznać, że 27-letni napastnik, który znalazł się w kadrze Michała Probierza na baraże do Euro 2024 bł bliski zmarnowania "jedenastki".

Bramkarz Besiktasu wyczuł intencję strzelca, ale jakimś cudem piłka po uderzeniu Polaka prześlizgnęła się pod golkiperem.

Muci strzelił honorowego gola dla Besiktasu

Na początku drugiej połowy rozmiary porażki Besiktasu zmniejszył Ernest Muci, który w styczniu przeszedł z Legii Warszawa za 10 mln euro. Buksa z dorobkiem 13 bramek jest piątym strzelcem ligi tureckiej.

Beskitas pod wodzą Fernando Santosa zanotował dotychczas siedem zwycięstw, dwa remisy i pięć porażek. Turecki zespół zajmuje przy tym czwarte miejsce w tabeli ligowej z dorobkiem 46 punktów. Antalyaspor jest siódmy i ma na swoim koncie 41 'oczek".