- Real i Barcelona miały rachunki do wyrównania
- Lewandowski jednym z bohaterów
- Zmarnowane sytuacje zemściły się na Barcelonie
- Lewandowski znów błyszczał w El Clasico
- Real już przed przerwą był na deskach
Finał Superpucharu Hiszpanii rozgrywany był w Dżuddzie w Arabii Saudyjskiej. W drodze do niego Real pokonał Mallorcę 3:0, natomiast Barcelona wygrała z Athletic Bilbao 2:0.
Real i Barcelona miały rachunki do wyrównania
Niedzielne El Clasico było okazją dla Barcelony do rewanżu za porażkę sprzed roku. Wtedy w finale Superpucharu Hiszpanii Katalończycy również mierzyli się z Realem. Po hat-tricku Viniciusa Juniora trofeum zdobyli piłkarze z Madrytu.
"Królewscy" w Dżuddzie też chcieli wyrównać rachunki i odgryźć się Barcelonie za bolesną październikową porażkę w LaLiga. Ekipa prowadzona przez Carlo Ancelottiego skompromitowała się przegrywając na własnym stadionie aż 0:4.
Lewandowski jednym z bohaterów
Dwa gole dla Barcelony w tamtym meczu strzelił Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski w półfinałowym meczu z Athletic nie trafił do bramki i z boiska zszedł przed ostatnim gwizdkiem sędziego.
Lewandowski po meczu opuszczając stadion utykał. W hiszpańskich mediach od razu zaczęto spekulować, czy Polak zagra w finale. Uraz nie był groźny i 36-letni napastnik przeciwko Realowi zagrał od pierwszej minuty. Mecz zakończył z asystą, golem i żółtą kartką na koncie.
Zmarnowane sytuacje zemściły się na Barcelonie
Początek niedzielnego finału Superpucharu Hiszpanii należał do Barcelony. Katalończycy w pierwszych czterech minutach gry mieli dwie dogodne okazje do objęcia prowadzenia. Obu nie wykorzystali.
Zmarnowane szanse zemściły się na nich bardzo szybko, bo już w 5. minucie Wojciecha Szczęsnego pokonał Kylian Mbappe. To pierwszy gol puszczony przez Polaka w barwach Barcelony.
Lewandowski znów błyszczał w El Clasico
Stracony gol nie podciął skrzydeł graczom Barcelony. Ich odpowiedź była bardzo bolesna dla Realu.
W 21. minucie kapitalną asystę zaliczył Lewandowski, a jeszcze lepszym rajdem oraz wykończeniem popisał się w tej akcji Lamine Yamal.
Lewandowski na listę strzelców wpisał się niecały kwadrans później. 36-latek pewnie wykonał rzut karny i Katalończycy wyszli na prowadzenie 2:1.
Real już przed przerwą był na deskach
Na tym nie koniec strzelania w wykonaniu piłkarzy Barcelony. W 39. minucie do siatki "Królewskich" trafił Raphinha. Brazylijczyk umieścił piłkę w bramce rywali pięknym uderzeniem głową.
Gdy wydawało się, że Real na przerwę do szatni będzie schodził ze stratą dwóch goli, to w ostatniej akcji doliczonego czasu gry na 4:1 podwyższył Balde.
Dublet Raphinhy
Po zmianie stron Barcelona szybko zadała "Królewskim" kolejny cios. Swoją drugą bramkę w tym meczu zdobył Raphinha.
To była 48. minuta i na tablicy świetlnej przy nazwie Barcelony pojawiła się 5. W tym momencie stało się jasne, że podopiecznych Hansiego Flicka w tym meczu już nic nie pozbawi zwycięstwa.
Szczęsny "wyleciał" z boiska
Najbardziej optymistyczni kibice Realu mogli jeszcze mieć małe nadzieje, że ich ulubieńcy odwrócą losy meczu, gdy po faulu na Mbappe czerwoną kartką ukarany został Szczęsny.
"Królewscy" przez ponad 30 minut grali z przewagą jednego zawodnika, ale zdołali strzelić tylko jednego gola. Jego autorem był Rodrygo. Brazylijczyk precyzyjnie uderzył z rzutu wolnego. Inaki Pena, który chwilę wcześniej wszedł do bramki Barcelony nie dał rady sięgnąć piłki.
Setne trofeum Barcelony
Barcelona Superpuchar Hiszpanii zdobyła po raz 15. w historii. Jest pod tym względem rekordzistą - a w hiszpańskich mediach wyliczono, że było to setne znaczące trofeum w historii klubu.
Na ten dorobek składa się m.in. 27 tytułów mistrza Hiszpanii, 31 w Pucharze Hiszpanii, po pięć w Pucharze Europy i Superpucharze UEFA i trzy w klubowych mistrzostwach świata.