Pierwsza ćwierćfinałowa konfrontacja będzie okazją do sentymentalnego powrotu dwóch siatkarzy gości. Michał Winiarski i Łukasz Żygadło kiedyś przez kilka lat reprezentowali barwy AZS Częstochowa, dziś grają w drużynie mistrza i lidera włoskiej Serie A1.

Reklama

"Podchodzę do tego meczu jak do każdego innego, ale wiadomo, że to tylko pozory. To będzie dla mnie szczególne spotkanie. Wszystkie oczy będą zwrócone na mnie" - mówi przyjmujący reprezentacji Polski, który w klubie spod Jasnej Góry spędził 3 lata (z akademikami wywalczył wicemistrzostwo kraju i dwa brązowe medale).

W tamtych czasach jego kolegami z drużyny byli m.in. Andrzej Stelmach i Radosław Panas. Pierwszy nadal jest rozgrywającym w AZS, drugi pełni funkcję trenera częstochowian. Winiarski w Italii wyrobił sobie markę jednego z najwszechstronniejszych siatkarzy. W tym sezonie już sześć razy dostawał nagrodę dla gracza meczu.

"Jesteśmy na pierwszym miejscu w lidze, mamy realne szanse na awans do Final Four Ligi Mistrzów. Musimy tylko wyeliminować Częstochowę" - twierdzi 26-letni zawodnik, który dziś najprawdopodobniej przekroczy granicę 1000 punktów (brakuje mu 12) w oficjalnych spotkaniach ekipy z Trento.

Reklama

Na ławce rezerwowych rozpocznie mecz Żygadło. Były siatkarz AZS (w latach 1994-2001) w Itasie jest tylko i aż drugim rozgrywającym.

W odwrotnej sytuacji niż Winiarski i Żygadło jest atakujący częstochowian Smilen Mljakow. Bułgar rok temu zdobył z Trento mistrzostwo Włoch, ale latem zdecydował się przyjąć propozycję z Polski.

"Żeby wygrać z moją byłą drużyną, trzeba mieć doskonałe przyjęcie. Włosi bardzo mocno zagrywają, ale ich słabą stroną jest gra blokiem" - zdradza Mljakow.

Włosi mimo wszystko są faworytem dwumeczu. W Champions League w tym sezonie jeszcze nie przegrali, a w rozgrywkach ligowych pierwszą porażkę w 2009 roku ponieśli dopiero w zeszłą niedzielę. Poza Winiarskim w składzie mają genialnego rozgrywającego - Serba Nikolę Grbicia i praktycznie bezbłędnego przyjmującego Mateja Kazijskiego. Bułgar to gwiazda drużyny prowadzonej przez jego rodaka Radostina Stojczewa.