Polska: Piotr Nowakowski, Piotr Gruszka, Bartosz Kurek, Michał Kubiak, Łukasz Żygadło, Marcin Możdżonek i Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Michał Ruciak, Mateusz Mika.

Czechy: Jiri Popelka, Petr Konecny, Jakub Vesely, Jan Stokr, Peter Platenik, Lukas Tichacek i Martin Krystof (libero) oraz Ondrej Hudecek, Radek Mach, David Konecny.

Reklama

Przed spotkaniem nikt nie miał wątpliwości - to będzie bardzo wyrównany i twardy mecz. Pierwsze akcje potwierdziły przypuszczenia.

Dla Polaków rywalizacja nie zaczęła się najlepiej. Czesi szybko wyszli na prowadzenie 7:3, ale trener Andrea Anastasi też nie czekał i błyskawicznie zareagował. W miejsce Michała Kubiaka wprowadził Michała Ruciaka i to wyraźnie ożywiło grę biało-czerwonych. Znakomita postawa Piotra Nowakowskiego w bloku, skuteczne ataki Piotra Gruszki i Bartosza Kurka, świetne obrony Ruciaka i Polacy prowadzili 16:14. Końcówka należała mimo wszystko do nerwowych, większym sprytem wykazali się jednak biało-czerwoni i wygrali 25:23.

Reklama

Druga partia to wymiana punkt za punkt. Polacy, obrońcy tytułu, na trzypunktowe prowadzenie zdołali wyjść dopiero przy stanie 21:18. Jednak trzy proste błędy - ataki i serwis w aut oraz nieporozumienie w bloku znowu dawały remis 21:21. Seria pomyłek się nie kończyła, a Czesi bezwzględnie to wykorzystali. Rewelacyjnie zagrał Jan Stokr, który dla gospodarzy zdobył w tym secie 12 pkt i to głównie dzięki niemu podopieczni Jana Svobody triumfowali 25:22.

Polacy na początku trzeciego seta nie potrafili skończyć piłek. Gubili się w ataku, obronie i bloku. Nawet serwis nie wychodził im tak jak zwykle i na tablicy widniał wynik 4:8. Stokr był nie do zatrzymania, a przewaga się powiększała 16:9, więc na parkiecie znowu pojawił się Kubiak i Jakub Jarosz. Strata siedmiu punktów utrzymywała się do stanu 13:20.

Nagle jakby wszystko się w czeskiej maszynie zacięło, a bez zarzutu funkcjonować zaczęła polska. Wychodziło niemal wszystko. Długie wymiany, niesamowite obrony i konsekwencja w zagrywce sprawiły, że biało-czerwoni wyrównali 21:21. Anastasi przy bocznej linii zaczął podskakiwać razem z siatkarzami, a oni wpadli w trans. Zwycięskiego seta mocnym atakiem zakończył Kurek 31:29.

W kolejnym secie wystarczyło utrzymać dobrą grę i tak też się stało. Polacy grali konsekwentnie i przede wszystkim skutecznie, co dało zwycięstwo 25:18 i 3:1 w całym meczu. W czwartek biało-czerwoni zmierzą się ze Słowakami. Triumfatorzy pojedynku pojadą do Wiednia, gdzie odbędzie się walka o medale.