Brązowe medalistki sprzed dwóch lat w meczu o awans do półfinału z Serbią rozczarowały. W Belgradzie przegrały wysoko 0:3 i tylko momentami nawiązywały walkę z gospodyniami turnieju. Nie udało się więc zrealizować celu, jakim był awans do półfinału.

"Martwi mnie to, że już teraz musimy wracać do domu. Z drugiej strony widzę, że to jest zespół, który ma ogromną przyszłość. Trzeba wyciągnąć wnioski z tego meczu i z całego turnieju. Wierzę, że dzięki właśnie takim spotkaniom nabierzemy doświadczenia i w przyszłości będziemy wiedziały jak się zachować, żeby nie popełnić takich błędów jak dzisiaj. Dajcie nam czas i nie naciskajcie" - powiedziała po meczu najbardziej doświadczona zawodniczka w reprezentacji Skowrońska-Dolata.

Reklama

Jak przyznała, jej drużyna rozpoczęła mecz mocno usztywniona, co sprawiło, że Serbki dominowały w pierwszych dwóch setach.

"Tak spiętych i zdenerwowanych dawno nas nie widziałam. Za bardzo chyba chciałyśmy i to nie pozwoliło nam grać naszej siatkówki. Czasami nie trzeba robić czegoś na 200 procent, wystarczy tylko na 100. A dzisiaj za wszelką cenę próbowałyśmy robić coś lepiej" - dodała.

Dwukrotna mistrzyni Europy (2003 i 2005) stwierdziła, że polski zespół zagrał znacznie poniżej swoich możliwości. Mocna zagrywka miała być ich atutem, tymczasem to serwis Serbek okazał się kluczem do wygranej.

"Serwowały bardzo dobrze, odrzucały nas od siatki i mogły spokojnie ustawiać blok. Nam z kolei zabrakło konsekwencji na zagrywce. Mało też piłek podbijałyśmy w obronie, cała nasza gra nie trzymała się kupy. Jeżeli zagrywką nie potrafimy zaszkodzić, a potem nie jesteśmy w stanie ustawić bloku i obrony, to ciężko gra z każdym przeciwnikiem. Jest mi przykro, że nie zagrałyśmy tak jak na ostatnich treningach" - podsumowała Skowrońska-Dolata.