W wyjściowej szóstce PGE Skry zabrakło w niedzielę Mariusza Wlazłego, który przed meczem miał problemy z kolanem. Jego miejsce zajął Jakub Jarosz.

Wlazły oglądał spotkanie z ławki rezerwowych, na której siedzieli też m.in. Janne Heikkinen i Marcin Możdżonek, którzy również narzekali na urazy. W składzie zabrakło też dwóch innych kontuzjowanych graczy - Stephaneĺa Antigi i Pawła Maciejewicza.

Reklama

I set

W pierwszym secie gospodarze wywalczyli sobie pięciopunktową przewagę (18:13), lecz, podobnie jak w środę, błyskawicznie ją stracili. Jastrzębski Węgiel doprowadził do remisu 18:18. Dwa kolejne punkty zdobyli jednak bełchatowianie i nie oddali prowadzenia do końca seta, którego wygrali 25:22.

Reklama

II set

Druga partia była wyrównana tylko do stanu 11:11. Później bełchatowianie mieli ogromne problemy z dokładnym odbiorem serwisu Adama Nowika, który pole zagrywki opuścił dopiero przy stanie 17:11 dla Jastrzębskiego Węgla. Goście nie roztrwonili tej przewagi i wygrali 25:19.

III set

Trzecią partie lepiej zaczęli goście, którzy po ataku Roberta Prygla wyszli na prowadzenie 5:2. Trzypunktową przewagą udało się utrzymać drużynie Jastrzębskiego Węgla do pierwszej przerwy technicznej.



Po niej do głosu doszli bełchatowianie, którzy w błyskawicznym tempie odrobili straty. Po chwili znów musieli jednak gonić wynik, bo po kilku kąśliwych Jakuba Jarisza zrobiło się 11:16.

Reklama

Tym razem różnica punktowa była już jednak za duża. Siatkarze Skry robili co mogli, ale przy słabej zagrywce i fatalnym przyjęciu nie byli w stanie powalczyć o zwycięstwo w trzeciej partii. Tę jastrzębianie ostatecznie wygrali do 18.

IV set

Początek czwartego seta to walka "punkt za punkt". Przy stanie 4:4 jastrzębianom udało się jednak odskoczyć na kilka "oczek". Wielka w tym zasługa Roberta Prygla, który był dzisiaj po prostu nie do zatrzymania. Po trzech atakach z rzędu byłego reprezentanta Polski goście schodzili na przerwę techniczną z 3-punktową przewagą.



Gdy na drugiej przerwie technicznej przewaga jeszcze bardziej wzrosła, wydawało się, że gospodarze są skazani na porażkę. Mistrzowie Polski wzięli jednak do pracy i po pojedynczym bloku Daniela Plińskiego doprowadzili do remisu - 19:19. Potem poszło już z górki. Skra wygrała seta do 22, doprowadzając do tiebreaka.

Tiebreak

Decydującą partię nieoczekiwanie lepiej zaczęli goście, którzy szybko zapomnieli o niepowodzeniu w poprzednim secie i błyskawicznie wyszli na prowadzenie 5:1. Trener Skry Daniele Castellani nie miał wyboru - musiał wziąć czas. Na niewiele się on jednak zdał, bo na półmetku seta jastrzębianie prowadzili 8:2. Takiej przewagi roztrwonić już nie mogli. Goście wygrali tiebreaka do 8 i cały mecz 3:2.

Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 2:3 (25:22, 19:25, 18:25, 25:22, 8:15)