Trzy lata, trzy miesiące i dwa dni. Aż tak długo musieli czekać kibice polskiego skoczka, by zobaczyć go w koszulce lidera Pucharu Świata. Od zawodów w Titisee-Neustadt to inni rozdawali karty. I choć Małysz prawie zawsze był w czołówce klasyfikacji generalnej, nie było mu dane cieszyć się w pełni swoimi sukcesami. Po wygranej w Oslo znowu jest liderem i to inni muszą się martwić, jak nadrobić stratę dzielącą ich od Polaka.