"Adam zawsze mało czasu spędzał w domu. Najpierw miał na głowie szkołę, a potem zaczęły się wyjazdy na zawody" - wspomina w rozmowie z "Faktem" Jan Małysz. "Chociaż zdobył tyle tytułów, nic a nic się nie zmienił. Jestem bardzo dumny, że udało nam się go wychować w ten sposób" - dodaje.
Rodzice nie planują uczcić w specjalny sposób sukcesu ich syna. "Już świętowaliśmy, będąc z nim na skoczni" - mówili. Fantastyczny triumf Adama obserwowała w Planicy również jego żona Izabela. Razem z córką Karoliną mocno dmuchały w plastikową tubę i wymachiwały szalikiem z nazwiskiem mistrza.
"Jestem niesamowicie szczęśliwa. Na początku Adamowi szło kiepsko, ale w drugiej połowie sezonu nabrałam pewności, że będzie dobrze. Ściskałam za niego kciuki i wspierałam w trudnych chwilach" - powiedziała żona najlepszego skoczka świata po zawodach w Planicy.