Justyna Kowalczyk, mimo że zapewniła już sobie dużą Kryształową Kulę, wystąpi w zawodach w Finlandii. - W Lahti wystartuję całkiem na luzie - śmieje się Justyna Kowalczyk. Dla „karawany" Pucharu Świata to pierwsze zawody od zakończenia mistrzostw świata. Za tydzień odbędzie się finał zmagań w szwedzkim Falun.

Reklama

Tak naprawdę najważniejsze rozstrzygnięcia w zawodach o Puchar Świata już znamy. Polka zapewniła sobie trzeci kolejny triumf jeszcze w Drammen, czyli przed rozpoczęciem mistrzostw świata w Oslo. W Norwegii zdobyła także małą Kryształową Kulę PŚ za zwycięstwo w klasyfikacji na dystansach. Nic więc dziwnego, że teraz może sobie pozwolić na małe rozprężenie.

- Czekam na wiosnę. Nawet trener Wierietielny powiedział, że mam się nie przejmować startem w Lahti - mówi nam Kowalczyk.

Jednak na trasach sobotniego biegu łączonego i niedzielnego sprintu rywalki nie będą miały łatwo, by wyprzedzić naszą zawodniczkę.

- Trasy są w porządku. Sprint klasykiem jest tutaj po raz pierwszy od dawna. Długa i trudna trasa. Pobiegnę swoje, choć ostatnio żadnych „szybkich" treningów nie było. Trasa biegu łączonego też jest wymagająca. Tak naprawdę umieściłabym ją w pierwszej piątce moich ulubionych - uśmiecha się Kowalczyk.

>>> Małysz: Nawet prezydent tak to odbierał