Nie udało się przeprowadzić pierwszego w tym sezonie drużynowego konkursu skoków narciarskich. Po skoku Adama Małysza w czwartej grupie zawodników zawody przerwano przez złą pogodę. Skoki oddawane przez zawodników były coraz gorsze, a warunki nierówne.
Początkowo konkurs miał być wznowiony, ale niestety, pogoda na to nie pozwoliła. Wyniki zostały anulowane, a cały konkurs odwołany.
Konkurs:
Zawody rozpoczynają się z ósmej belki. Kamil Stoch rozpoczął konkurs dla naszej drużyny. Jego odległość, 112,5 metra, postawiła nas w trudnej sytuacji. Po jego skoku Polacy zajmujmowali przedostatnie, ósme miejsce. Za nami byli tylko Ukraińcy. Prowadzili Finowie (Ville Larinto - 134,5 m) przed Austriakami (Wolfgang Loitzl - 132 m) i Norwegami (Roar Ljoekelsoey - 128,5 m).
Marcin Bachleda skoczył niewiele dalej od swojego poprzednika - 113 metrów, ale tak nasza drużyna awansowała na siódme miejsce. Prowadzenie, dzięki wspaniałemu skokowi Marina Kocha (141 metrów) objęli Austriacy. Za nimi plasowali się Finowie i Norwegowie.
Przed trzecią serią obniżono rozbieg na siódmą belkę. Odbiło się to na skoku Stefana Huli, który doskoczył zaledwie do 97 metra, co było gorszym rezultatem nawet od reprezentanta Ukrainy Vitalija Shumbaretsa. Na szczęście udało się utrzymać przewagę nad naszymi wschodnimi sąsiadami, ale niestety, po skoku Jerneja Damjana (100,5 m) wyprzedzili nas Słoweńcy.
Warunki na skoczni zaczęły się pogarszać. Trzeba było na chwilę przerwać zawody, a po ich wznowieniu Niemiec Martin Schmidt skoczył zaledwie 93,5 metra! Tuż po nim skakał Fin Harry Olli, który też miał problemy z uzyskaniem odpowiedniej odległości i wylądował na 101,5 metrze. Po tym skoku sędziowie zadecydowali o krótkiej przerwie.
Po przerwie dobrze skoczył Norweg Anders Bardal - 127,5 metra, ale miał już o wiele lepsze warunki od poprzedników. Trzecią grupę zawodników zamknął Austriak Gregor Schlierenzauer - 125,5, czym wyprowadził Austriaków na prowadzenie. Drugie miejsce przypadło Norwegom, na trzecie spadli Finowie.
Dla ostatniej grupy zawodników rozbieg wrócił na ósmą belkę. Na rozbiegu wreszcie pojawił się Adam Małysz, ale... zawiódł. Skoczył jedynie 104,5 metra. Po serii próbnej i skoku na odległość 130 metrów liczyliśmy na więcej.
Po skoku Polaka znów zadecydowano o przerwie. Warunki nie były najlepsze, a przede wszystkim nie były równe dla wszystkich zawodników. Po naradzie sędziowie najpierw zdecydowali, że zawody zostaną wznowione o 18.30 i zakończą się po pierwszej serii i że skoki trzeciej i czwartej grupy zawodników, w której są Stefan Hula i Adam Małysz, zostaną powtórzone po to, aby zawodnicy mieli takie same warunki rywalizacji.
Niestety, pogoda zamiast się poprawić, tylko się pogorszyła i zawodów nie udało się już dokończyć. Cały konkurs został odwołany.
Seria próbna:
Jako pierwszy z naszych zawodników na rozbiegu pojawił się Kamil Stoch. Jego skok ciężko nawet nazwać skokiem, bo spadł na 85,5 m. O wiele dalej poleciał drugi Polak, Marcin Bachleda - 120,5 metra. Skok Stafana Huli również był przeciętny - jedynie 103 metry.
Adam Małysz skoczył prawie jak za dawnych czasów. Najlepszy z naszych skoczków poszybował na odległość 130 metrów, co było ósmym rezultatem.
Najdłuższe skoki oddali Austriak Thomas Morgenstern i Norweg Anders Bardal - po 136 m. Fin Harri Olli wylądował na 135 m, o pół metra krótszy skok miał Rosjanin Denis Korniłow.