>>>Małysz bez formy, a Tajner zrobił sobie wakacje
Małysz wstydzi się nie tylko za siebie, lecz także za swoich kolegów. "Gdyby przynajmniej oni skakali dobrze, ciążyłaby na mnie mniejsza presja, a kibice mieliby co oglądać" - mówi.
Orzeł z Wisły dziwił się już nawet temu, że wszedł do finałowej serii. Widział, jaka różnica dzieliła go i czołowych skoczków. Mimo wszystko Polacy nie zamierzają przerwać turnieju.
"Dawno nie było takiej sytuacji, że niepokoję się o awans do drugiej serii i jest mi bardzo przykro z tego powodu, podobnie pewnie jak i kibicom" - kończy załamany Małysz.