Linette w środę zakończyła występ w turnieju WTA w Chicago i teraz szykuje się do startu w prestiżowej imprezie tego cyklu rangi 1000 w Indian Wells, która rozpocznie się w poniedziałek. Poznanianka niemal całe trzy pierwsze miesiące rywalizacji w tym sezonie straciła z powodu kłopotów zdrowotnych - musiała przejść operację kolana.
Wydaje mi się, że to kolano już nigdy nie będzie takie jak przed zabiegiem. Cały czas trzeba na nie bardzo uważać, wykonywać dużo ćwiczeń. Ono co jakiś czas się odzywa, kiedy mam za dużo występów i nie jestem w stanie utrzymywać tej takiej siły generalnie w nodze, w mięśniach. Jest to więc dodatkowa rzecz, o którą trzeba zadbać, ale nie sprawia większych problemów - zaznaczyła.
Zapewniła, że obecnie na korcie nie pojawia się już u niej strach o to, że kłopoty z nogą mogą wrócić i przez to gra ostrożniej.
Największym tak naprawdę wyzwaniem było uporanie się z emocjami, które były gdzieś tam na samym początku - dodała.
Wpływ pandemicznej rzeczywistości na stan mentalny
Od nieco ponad roku, czyli od zakończenia przerwy w międzynarodowej rywalizacji związanej z pandemią COVID-19, rywalizacja toczy się przy wielu obostrzeniach, a tenisiści w poszczególnych miastach umieszczani są przeważnie w tzw. bańkach.
Czy przywykłam już? Sądziłam, że pierwszy rok pandemii był ciężki, ale dla mnie ten był zdecydowanie dużo trudniejszy. Myślę, że niesamowicie dorosłam przez ten czas, bo musiałam się zmierzyć z wieloma ciężkimi sytuacjami. Myślę, że to widać na korcie. Co do turniejów, to nie jest już aż tak ciężko. Możemy już wychodzić, więc powoli zaczynamy już wracać do jakiejś tam normalności - ocenił 29-letnia zawodniczka.
W ostatnich miesiącach nieraz tenisistki i tenisiści poruszali temat trudności natury mentalnej i ciążącej na nich presji. Niektórzy przyznawali się do depresji. Zdaniem utytułowanego polskiego deblisty Łukasza Kubota może mieć to związek właśnie z trudami funkcjonowania w pandemicznej rzeczywistości i mierzenia się z licznymi obostrzeniami podczas turniejów.
Myślę, że na pewno to miało duży wpływ. Bardzo dużą rolę odgrywało to, kto był w teamie. To byli wtedy bowiem ludzie, którzy mogli się nawzajem wspierać. Dla mnie najtrudniejszą rzeczą było to, że w przypadku przegranego meczu byliśmy zmuszeni, by być dalej w pokoju, co zazwyczaj dla mnie było bardzo złym przyzwyczajeniem. Jeżeli przegrywałam i siedziałam sama w pokoju, to myślałam cały czas o meczu i rozpamiętywałam. Zawsze chciałam od tego odejść, wyjść gdzieś, pójść do kina, spotkać się ze znajomymi. Zrobić coś, żeby oderwać się od tego. A tu byliśmy zmuszeni, żeby jednak zostać w tym pokoju. Ala mnie to było trudne - zwłaszcza tak tydzień po tygodniu. Gdy to był trzeci, czwarty czy piąty tydzień, to widziałam, że to już ma na mnie wpływ - wspominała Linette.
Zadowolona ze współpracy z Celtem
W przypadku jej sztabu szkoleniowego w trakcie sezonu zaszło do zmian. Przed nim nawiązała współpracę z Chorwatem Nikolą Horvatem, ale w maju rozstali się. Zaraz potem zaczęła trenować pod okiem Dawida Celta, kapitana reprezentacji Polski w Pucharze Billie Jean King.
Jak podsumowałabym te kilka miesięcy? Bardzo pozytywnie. Bardzo cenię Dawida i byłam też bardzo pozytywnie zaskoczona, jak dobrym trenerem jest i jak się przykłada do wszystkiego. Jestem też bardzo wdzięczna, że w krótkim czasie udało mu się jednak zorganizować dla mnie czas. Było to naprawdę super, że w parę miesięcy udało nam się "wyciągnąć" ten rok dla mnie - podkreśliła.
Pod względem mentalnym jest lepiej, ale fizycznym - gorzej
Zajmująca 54. miejsce w światowym rankingu Polka oceniła, że - porównując siebie obecnie i sprzed 12 miesięcy - na pewno jest obecnie lepszą zawodniczką pod względem mentalnym.
Przede wszystkim czuję dużo spokoju. Myślę, że przeszłam już naprawdę tyle trudnych sytuacji w tym roku, że te na korcie nie są już aż tak trudne. W wieloma rzeczami się pogodziłam, bądź je zaakceptowałam, m.in. mój stan zdrowia. Przestałam też nakładać na siebie taką presję - podsumowała.
Przyznała jednocześnie, że pod względem fizycznym nie jest już tak dobrze.
Czuję powoli upływające lata. To nawet nie jest to, że jestem wolniejsza czy słabsza. Bardziej zauważam różnicę przy regeneracji. Zwłaszcza po tej operacji kolana czy przy drobniejszych sprawach - zaznaczyła Linette.