Końcowe metry wczorajszego IV etapu były jednak ciekawsze niż zwykle. Na finiszu było bardzo tłoczno. Swoich kolarzy rozprowadzały teamy Columbia i Liquigas. W efekcie lider Touru Andre Greipel został zablokowany przez innych zawodników - w tym swoich kolegów z teamu Columbia. Niemiec, pędząc do przodu, odepchnął na bok jednego z nich. Został za to ukarany przesunięciem na ostatnie miejsce w peletonie, choć finiszował na drugiej pozycji. W efekcie Greipel stracił żółtą koszulkę na rzecz Belga Juergena Roelandtsa, który wczoraj finiszował tuż za Hagenem i Greipelem, ale został przesunięty na drugą pozycję.

Reklama

Na mecie Greipel, Hagen i inni kolarze Columbii długo dyskutowali o tym, co wydarzyło się na finiszu. Widać było, że te końcowe metry wyglądały nie tak, jak wcześniej zakładali. W lepszych humorach byli ci teoretycznie przegrani - zawodnicy Liquigas. Im zależało głównie na tym, żeby podczas wczorajszego etapu nie było żadnych ucieczek. Ekipa Ivana Basso i Sylwestra Szmyda chce powalczyć o zwycięstwo w Tourze na stromych górskich podjazdach, które rozpoczną się już dziś na etapie ze Strzyżowa do Krynicy-Zdroju (163 km). Zdaniem Szmyda dziś na mecie poznamy grupkę ok. 30 kolarzy, która z każdym kolejnym górskim etapem będzie topnieć. Polak nie ukrywa, że liczy na znalezienie się w tym doborowym towarzystwie. My liczymy także na to, że z dobrej strony pokaże się w tych ostatnich dniach także reprezentacja Polski z naszym najlepszym góralem Markiem Rutkiewiczem na czele.