"Trudno, nie zamierzam kłaść się do grobu" - skomentował porażkę Wałujew. Do zwycięstwa wystarczyło Czagajewowi niewiele. Był waleczny, ruchliwy, atakował Rosjanina potężnym lewym sierpowym. Wałujew nie pobije rekordu Rocky'ego Marciano. Przed tą walką Rosjanin miał na koncie 46 zwycięstw w zawodowym ringu (legendarny Marciano 49).

Reklama

Porażka Rosjanina to dobra wiadomość dla fanów boksu. Pięściarz o tak małych umiejętnościach nie zasługiwał na przejście do historii. W tym pojedynku miał być wreszcie ruchliwy i stosować kombinacje ciosów. Nic z tego. Wyglądał na zawodnika bez formy. Był wolny i ociężały. Przez całą walkę nie nadążał za szybko przemieszczajcym się Czagajewem. Miał też problemy z odwrotnym ustawieniem rywala (Uzbek jest mańkutem). Kilka razy trafił go mocnymi prawymi. Ale to było za mało, by wygrać.

Czagajew natomiast czekał na swoją szansę. Kilka razy udało mu się uderzyć Rosjanina szybkimi lewymi sierpowymi. A to duża sztuka, bo głowa Wałujewa była piętro wyżej. Pod koniec pojedynku Uzbek był zmęczony, ale nawet wtedy był sprytniejszy. Często klinczował, dzięki czemu miał czas na odpoczynek. W półdystansie Wałujew nie potrafił uderzać swoimi długimi rękami. Trener Rosjanina stracił cierpliwość. W przerwie przed ostatnią rundą poleciały w narożniku mocne słowa. Wyglądało na to, że za chwilę uderzy swojego zawodnika. Skutek - Wałujew ruszył do ataku, ale wyglądało to żałośnie.

Czagajew rozpoczął świętowanie tuż po ostatnim gongu, chociaż potem okazało się, że jeden z sędziów wypunktował pojedynek na remis (115:113, 117:111, 114:114). "To był mój dzień. Byłem dzisiaj lepszym pięściarzem. Wszyscy twierdzili, że nie mam szans, bo on jest olbrzymi. I co z tego? Jestem mniejszy, ale mam żądło" - chwalił się po walce.

Reklama

Większość fachowców stawiała na Wałujewa. Ale wiadomo było, że Rosjanin może mieć problemy z Czagajewem. Uzbek, zwany Białym Tysonem, jest dobry technicznie. Ma za sobą udaną karierę w boksie amatorskim. Nie udało mu się wprawdzie zdobyć mistrzostwa olimpijskiego, ale pokonał i to dwa razy wielkiego Feliksa Savona z Kuby.

Do starcia z Wałujewem przygotował się bardzo starannie, czasami w niekonwencjonalny sposób. Żeby się przyzwyczaić do rozmiarów Rosjanina, oglądał jego wcześniejsze walki na telewizorze o przekątnej 2,27 m. Jego trener Michael Timm stawał czasami na skrzynce, żeby Chagajew zadawał ciosy na odpowiedniej wysokości. "Walka z tak ogromnym pięściarzem to naprawdę wielkie wyzwanie" - mówił Timm. Ale jego zawodnik był bardzo pewny siebie. "Mogę pokonać Wałujewa" - powtarzał. "Pobiłem już kilku wysokich, faworyzowanych rywali. Poradzę sobie i tym razem" - mówił pięściarz.

Teraz Czagajew ma w dorobku 23 zwycięstwa i jeden remis. Don King, współpromotor Wałujewa, nie stracił dobrego humoru. "Tej nocy Dawid skrócił o głowę Goliata" - skomentował. "Rusłan był głodny zwycięstwa, dlatego wygrał. Ale jestem spokojny o Nikolaja. On jeszcze wróci na szczyt" -zapewnia słynny promotor.