Według informacji DZIENNIKA najważniejsi ludzie PZPN zastanawiają się, jak zareagować na wypowiedzi trenera kadry. "Dzwoniłem już do Jana de Zeeuwa, i on przekazał Beenhakkerowi, że chcę się z nim spotkać. We wtorek z trenerem ma rozmawiać także prezes Piechniczek. To wszystko co mam do powiedzenia" - mówi prezes Grzegorz Lato.

Reklama

Nam jednak udało się ustalić, że Beenhakker usłyszy na początku rozmowy pytanie: czy chce dalej pracować w naszej piłce? Od odpowiedzi będzie wiele zależało. Jeśli będzie negatywna spotkają się prawnicy obu stron, by rozmawiać o formie rozwiązania kontraktu.

Według ludzi PZPN Beenhakker tylko na to czeka. "Naszym zdaniem Leo zorientował się, że już nie wygra eliminacji i chce uciec. W ostatnim czasie już kilka razy zrobił z nas idiotów licząc na ostrą ripostę. On gra o wielką kasę" - mówią w PZPN.

Kontrakt Holendra jest ważny jeszcze przez półtora roku. Do końca obowiązywania umowy ma on zarobić brutto 1,3 mln euro. Na takie odszkodowanie może liczyć w przypadku jej wcześniejszego rozwiązania.

Reklama

Dlaczego członkowie władz PZPN czują się tak mocno dotknięci wypowiedziami selekcjonera? "Obrażając mnie Beenhakker pośrednio zdeprecjonował sukcesy polskiej piłki. Co prawda odległe w czasie, ale nie tak odległe, jak sukcesy Holandii na mistrzostwach świata. Oczywiście bez udziału Beenhakkera" - odgryza się Piechniczek, który od niedawna jest bezpośrednim przełożonym Beenhakkera. Wynika to z ostatniej zmiany struktury działu szkolenia. Nowy model przedstawił Piechniczek na ostatniej konferencji trenerów - tej na której zabrakło Leo.

Wiceprezes PZPN utrzymuje, że nowa struktura to nie jest akcja odwetowa na Leo. "Żeby współpracować trzeba się spotykać i rozmawiać. Na pewno jednak nie będzie to współpraca z grą na jedną bramkę" - zastrzega Piechniczek. Ostatnie stwierdzenie w istocie oznacza, że swoboda Beenhakkera ma być, w jakimś stopniu, ograniczona.

"Słowa o polskich trenerach bez wizji i produkcji bezmyślnych piłkarzy bolą tym mocniej, że nasi szkoleniowcy kilka miesięcy temu zasypali Beenhakkera gradem pytań, które mogłyby pogłębić ich wiedzę i wciąż czekają na odpowiedź" - dodaje rzecznik PZPN Andrzej Strejlau.