Nie był pan sobą. Co się stało?
Chad był lepszy, szybszy. Najszybszy rywal, z jakim walczyłem.

Dlaczego pan nie atakował? Kiedy w 10 rundzie ruszył pan do ataku, Dawson padł na deski.
Próbowałem, ale on mnie ciągle wyprzedzał.

Z obroną też nie było najlepiej.
Nic mi nie zrobił, jego ciosy nie były mocne. Nie kopał jak koń.

Co pan powie o taktyce, którą wybraliście z trenerem McGirtem?
Skoro przegrałem, to nie była dobra. Coś było nie tak. Muszę obejrzeć tę walkę na kasecie i wszystko przeanalizować. Dopiero wtedy będę mógł coś powiedzieć.

Ta walka wyglądała tak, jakbyście w ogóle nie mieli na nią planu.

Od walki minęły dwie godziny. Ciężko mi teraz zebrać myśli. Chad na pewno lepiej to rozwiązał. Nie było wojny, on jej nie chciał.

Zadowolony jest pan ze współpracy z McGirtem?
Zadowolony. Nie mam zamiaru opowiadać, że przegrałem, bo trener zrobił coś nie tak. Nie jestem typem człowieka, który na siłę szuka usprawiedliwień. Nie będę mówił, że przegrałem, bo bolała mnie noga. Przegrałem, bo byłem dzisiaj słabszy.

Może błędem było zrezygnowanie ze współpracy z trenerem Gmitrukiem, z którym znacie się od lat?

Nic nie było błędem. Zaufałem trenerowi McGirtowi. Przegraliśmy walkę. Taki jest sport.

Co dalej?
Nie wiem. Świat się nie zawali. W poniedziałek będę w Polsce. Przepraszam, późno już. Jestem zmęczony, w takim stanie mogę chlapnąć jakąś głupotę, a tego nie chcę. Muszę się z tym wszystkim przespać.