Hannu Lepistoe i jego asystenci nie chcą, by powtórzyła się sytuacja z zawodów Pucharu Kontynentalnego w Kranju, gdzie nasz utalentowany zawodnik miał za długie narty. Gdyby i tym razem, na przykład podczas zaplanowanych na dziś kwalifikacji do najważniejszej dla nas imprezy w sezonie, Murańka został złapany na łamaniu przepisów, stracilibyśmy jedno miejsce przeznaczone dla polskiego reprezentanta - pisze "Fakt".
A że debiutującego w tak poważnych zawodach Klimka czeka niejedna skrupulatna kontrola, to pewne. "Dlatego jeszcze nie wiem, czy Murańka wystartuje w Zakopanem" - mówił "Faktowi" Lepistoe. "Słyszałem sporo niepokojących rzeczy dotyczących jego sprzętu. Podobno skacze na za długich o 6 centymetrów nartach, są jakieś problemy z kombinezonem. Musimy to dokładnie posprawdzać. Dopiero jeśli wszystko będzie w porządku, pozwolę mu wziąć udział w zawodach" - dodał Fin.
Opiekun naszej kadry jest za to spokojny o swojego najważniejszego podopiecznego Adama Małysza. Trzykrotny zwycięzca zawodów PŚ na Wielkiej Krokwi ostatnio skakał fatalnie, a o prawo startu w jutrzejszym konkursie będzie musiał walczyć w kwalifikacjach.
W środę do Zakopanego dotarł mocno spóźniony, bo po drodze z Wisły przebił oponę. "Jest lepiej niż w Harrachovie, choć gorzej niż podczas treningów w Predazzo. Wiem, że Adam jest w formie. Poza tym jest w domu, zna doskonale tą skocznię. Jeśli wszystko zaskoczy, może nawet wygrać" - przekonuje Lepistoe.