Liverpool FC - Chelsea Londyn 1:1
1:0 Dirk Kuyt 42' 1:1 Riise 90 + 5' (sam.)
Liverpool: Pepe Reina - Alvaro Arbeloa, Jamie Carragher, Martin Skrtel, Fabio Aurelio (62. Riise); Xabi Alonso, Javier Mascherano, Steven Gerrard, Dirk Kuyt; Ryan Babel (76. Benayoun), Fernando Torres
Chelsea: Petr Cech - Paulo Ferreira, John Terry, Ricardo Carvalho, Ashley Cole; Frank Lampard, Claude Makelele, Michael Ballack (86. Anelka); Florent Malouda, Didier Drogba, Joe Cole (63. Kalou)
Mecz lepiej zaczęła Chelsea, która od pierwszych minut zepchnęła gospodarzy do defensywy. W 2. minucie spotkania Pepe Reinę strzałem z rzutu wolnego próbował zaskoczyć Drogba. Piłka po uderzeniu reprezentanta WKS-u zatrzymała się jednak na dobrze ustawionym murze. Po chwili w odpowiedzi strzelał Babel... prosto w Cecha.
Mecz po kwadransie szybkiej gry zdecydowanie stracił na atrakcyjności. Obie drużyny koncentrują się przede wszystkim na tym, by nie stracić bramki.
Sygnał do ataku dał Liverpoolowi Fernando Torres. Hiszpan w 31. minucie, po znakomitym podaniu Gerrarda, stanął "oko w oko" w Cechem. Starał się posłać piłkę pomiędzy nogami bramkarza Chelsea, ale ten nie dał się zaskoczyć.
W 42. minucie golkiper ekipy Avrama Granta nie miał już nic do powiedzenia. Piłkę w polu karnym zagrał Mascherano, a tam najprzytomniej zachował się Dirk Kuyt, który przechytrzył obrońców i mocnym strzałem po ziemi zapewnił gospodarzom prowadzenie.
Kilka minut po zmianie stron mogło być 2:0. Z lewego skrzydła dośrodkowywał Babel, obrońcy wybili futbolówkę przed pole karne, a tam czekał już na nią Alonso, który huknął jak z armaty. Defensorzy Chelsea z najwyższym trudem wybili uderzenie Hiszpana na róg.
W 60. minucie znowu gorąco było pod bramką gości. Bardzo aktywny dziś Babel przyjął piłkę na klatkę i nie namyślając się długo, uderzył z ponad 20 metrów. Obok bramki.
Chelsea zupełnie nie wie, jak poradzić sobie ze szczelną defensywą Liverpoolu. Avram Grant całą nadzieję pokłada w Drogbie, ale osamotniony z przodu napastnik jest bez szans w konfrontacji z Carragherem i Skrtelem. Zdecydowanie lepiej w ofensywie poczynają sobie piłkarze "The Reds". Sam Gerrard w przeciągu trzech minut dwukrotnie próbował zaskoczyć Cecha. Za każdym razem bramkarz Chelsea wykazywał się znakomitym refleksem.
Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się zwycięstwem gospodarzy, akcję rozpaczy przeprowadził Kalou. Silnie dośrodkował w pole karne, a tam piłkę niefortunnie "szczupakiem" do bramki skierował Risse. Była 95. minuta meczu. Po tej akcji sędzia zakończył spotkanie.