Od kilku dni na stole w pokoju trenerów ŁKS leży miesięcznik futbolowy, z którego okładki uśmiecha się Radosław Matusiak. Chojnacki pytany o zainteresowanie tekstem o byłym reprezentantem Polski odpowiada żartobliwym tonem. "Chcemy namówić Radka do gry w naszym zespole" – mówi. Po chwili szkoleniowiec dodaje już całkiem na poważnie. "Gdyby była taka możliwość i Matusiak byłby zainteresowany, to chcielibyśmy podać mu rękę".

Reklama

>>>Matusiak kończy karierę

Pod koniec lipca napastnik rozwiązał kontrakt z holenderskim Heerenveen i wrócił do Polski. Jak przekonywał wówczas jego ojciec Janusz, postanowił zakończyć karierę. "Radek ma dość nagonki na jego osobę. Będzie zajmował sie czymś innym. Wtedy nikt nie będzie się interesował jego prywatnym życiem "– tłumaczył decyzję syna. "Będę go namawiał na powrót do piłki. Nie będzie to jednak łatwe" – dodał nestor Matusiak.

Bliscy znajomi napastnika przekonują jednak, że to był zabieg mający odwrócić uwagę mediów od syna. "Radek przeszedł operację pachwiny. Zimą prawdopodobnie będzie chciał poszukać sobie klubu" – mówi osoba bliska napastnikowi. Stanowiska piłkarza nie można poznać. Unika kontaktów z mediami, nie odbiera telefonów.

Reklama

Żaden z przedstawicieli ŁKS jeszcze nie rozmawiał z Matusiakiem, ale pojawiły się informacje, że klub byłby zainteresowany grą napastnika w Łodzi. "Nie wierzę, że Radek na dobre skończył z piłką. Myślę, że niedługo rozpocznie zajęcia z jakimś zespołem. Prawdopodobnie będzie to Wisła Płock, której wiceprezesem do spraw sportowych jest jego ojciec. Jeżeli jednak nie będzie zainteresowany występami w pierwszoligowym klubie, to chętnie zaproponowalibyśmy mu grę w naszym zespole" – mówi Chojnacki DZIENNIKOWI.

Scenariusz wydaje się mało realny, ale... Gdy dwa lata temu działacze z al. Unii wyjawili, że prowadzą negocjacje z Tomaszem Hajto, większość osób potraktowała informację jako żart. Z politowaniem kiwano głową, kiedy przy al. Unii upierano się, że sprowadzą z Norwegii Sebastiana Milę. Obaj trafili do Łodzi, a później klub zarobił na nich ponad dwa miliony złotych. Jak twierdzi Mila ŁKS to znakomite miejsce do odbudowania formy, choć nie dla każdego.

"Mnie się udało, bo trafiłem do tego klubu w dobrym momencie. Szybko wkomponowałem się w zespół, zaczęliśmy wygrywać, przez co łatwiej było mi wrócić do niezłej dyspozycji. Nie wszystkim musi się jednak udać, bo to specyficzne miejsce" – ostrzega pomocnik Śląska Wrocław.

Reklama

Mila uważa jednak, że jeżeli Matusiak miałby taką możliwość, to powinien skorzystać z ewentualnej propozycji ŁKS. "Trener Marek Chojnacki to dobry fachowiec, który doskonale wie czego potrzeba zawodnikowi. Jak widać, to również dobry człowiek, skoro pomyślał o Radku i chce wyciągnąć do niego rękę. Fajnie by się stało, gdyby znów zaczął grać. Szkoda by było gdyby napastnik o takim potencjale na zawsze zniknął z piłkarskich boisk" – dodaje Mila.

W ŁKS tradycją stało się już, że co roku trafia do niego były reprezentant. "Przyszli Kłos, Hajto, Mila, to może i Radka dałoby się namówić" – zastanawia się Chojnacki.

Na razie pomysł ze ściągnięciem Matusiak zrodził się w wyłącznie w głowach trenerów. Można traktować go jako kiepski żart, ale przy al. Unii nie raz już udowadniano, że nawet najdziwniejsze i mało realne pomysły są w stanie zrealizować.