Tomasz Adamek zdecydowanie i przed czasem (piąta runda tko) pokonał Andrzeja Gołotę. W Łodzi zdobył pierwsze trofeum w nowej kategorii - pas interkontynentalny IBF. Za rok chce boksować z którymś z braci Kliczków.
"Taktyka przygotowana z trenerem Andrzejem Gmitrukiem była taka, że punktuję, czekam na cios, a czy kopnę prawą czy lewym sierpem, to i tak konia przewrócę" - mówił niespełna 33-letni Adamek, po którego uderzeniu Gołota był liczony już po dwóch minutach pojedynku.
"Jeśli w ringu czekasz, wówczas może się zdarzyć, że to ty, a nie przeciwnik znajdzie się na ziemi. W piątej rundzie czułem, że jest przymroczony i nie mogłem stracić szansy" - dodał. W debiucie w kategorii ciężkiej Adamek pokazał, że dysponuje bardzo silnym uderzeniem i bez trudu dwukrotnie przewrócił ważącego 116 kilogramów Gołotę.
>>> Czytaj więcej o walce stulecia!
"Ojciec był silny, więc ja też taki jestem" - śmiał się zwycięzca walki. "Do ringu wchodzę z wiarą, że będzie dobrze. Czułem, że wszystko ułoży się po mojej myśli. Mam szybkość, dynamikę, psychikę, serce do boksu, mocną głowę. Jest wszystko. Teraz czas na odpoczynek i do roboty".
Adamek nie zamierza wracać do wagi junior ciężkiej (tym bardziej półciężkiej). "Nie mam z kim rywalizować, dlatego zrezygnowałem z pasa IBF. Zapomnijmy o konfrontacji z Bernardem Hopkinsem, do niej nie dojdzie, bo on nie podpisze kontraktu na wagę ciężką" - stwierdził dwukrotny mistrz świata.
Wychowanek Górala Żywiec nie ukrywa, że marzą mu się pojedynki z największymi sławami pięściarstwa. "Dostanę jeszcze ze dwie szanse i za rok o tej porze mogę bić się z Kliczkami o mistrzostwo świata. Nikogo się nie boję. Wcześniej była od nich propozycja, ale na trzy tygodnie przed walką. A ja nie wejdę do ringu, kiedy nie jestem przygotowany, tylko po to, aby zarobić parę złotych".
Na temat mocno poobijanego Gołoty powiedział: "Zawsze proszę Boga, aby i ja, i mój przeciwnik, cały i zdrowy wszedł i wyszedł z ringu. Przyjął dużo ciosów, ale stał jakby liczył na jakiś cios, który spowoduje, iż on wygra. Na koniec nie podał mi ręki, ale ja go klepnąłem, jak człowiek. Dziś jestem zmęczony, a tak w ogóle to poszedłbym z nim na wódkę, czemu nie".
Adamek niedzielę spędza w Polsce - na poprawinach wesela córki jednej ze swych sióstr. Z hali w Łodzi wyjechał po północy, ale jeszcze do niej wrócił. Okazało się, że w roztargnieniu zapomniał o badaniu antydopingowym.