"BMW będzie naszym rywalem w walce o tytuł mistrza świata. I to w tym sezonie" - powiedział Domenicani po wyścigu w Bahrajnie.
Polak wywalczył na torze Sakhir pole position, w wyścigu zajał trzecie miejsce (to jego trzecie podium w karierze w F1). Co więcej, BMW Sauber prowadzi jednym punktem (nad Ferrari) w klasyfikacji konstruktorów. "Kubica pojechał doskonale. Na podium powiedział mi, że miał niewielkie problemy z plamą oleju na torze w pierwszym zakręcie. Ale tempo jego bolidu zasługuje na szacunek. To kierowca, który będzie się liczył w walce o tytuł. Aż do końca sezonu" - opowiada Domenicali.
Jak na dobrą formę BMW zamierza odpowiedzieć Ferrari? "Po tym, co dzieje się w czołówce, jest jasne, że musimy być jeszcze mocniejsi. Będziemy się trzymać naszego planu, czyli stawiamy na spokojny, systematyczny rozwój. Skupiamy się na niezawodności i poszukiwaniach najlepszych rozwiązań na każdy kolejny wyścig" - tłumaczy Domenicali.
Według szefa Ferrari to McLaren, mimo słabego początku sezonu, będzie najgroźniejszym rywalem jego zespołu w walce o tytuł mistrza świata konstruktorów. "W Barcelonie będą znowu groźni. Ta torze Catalunya testował każdy zespół i każdy będzie tam w formie. Nie mam wątpliwości, że McLaren wróci do gry o największą stawkę" - mówi.
Szef McLarena Ron Dennis lekceważył BMW przed wyścigiem w Bahrajnie. Lekceważył też pole position Kubicy. "Miał mało paliwa" - mówił Dennis. Po wyścigu nadal nie uznaje BMW za rywala, który może wyprzedzić jego zespół. "Szanujemy wszystkich w stawce, BMW wykonuje świetną pracę, ale kiedy Formula 1 wróci na europejskie tory, będziemy znowu mocni. Bardzo mocni. Nie martwię się o przyszłość" - mówi Dennis.
Po trzech wyścigach widać jednak, że McLaren ustępuje BMW Sauber. W Bahrajnie niemiecko-szwajcarski zespół wręcz upokorzył srebrne strzały. "To wielka porażka McLarena" - ocenia Keke Rosberg, mistrz świata F1 z 1982 roku, ojciec jeżdżącego w Williamsie Nico Rosberga.
Lewis Hamilton w Bahrajnie rozbił bolid już podczas treningu, a w wyścigu miał problemy od samego startu (do mety dojechał na 13. miejscu). "To był koszmar, jestem rozczarowany, brak mi słów. Ale jest jedno małe pocieszenie: nawet w tak fatalnym dniu potrafiliśmy zdobyć punkty" - mówił Hamilton. Po wyścigu Brytyjczyk był tak wściekły, że opuścił zwyczajowe spotkanie z inżynierami i pojechał do hotelu.
Punkty dla McLarena zdobył w Bahrajnie Heikki Kovalainen (był 5.). Za dotychczasowe starty chwali Fina Niki Lauda. "Hekki nie ma doświadczenia w pracy z tak wielkim teamem, jest tam nowy, a przez cały weekend był szybszy od Hamiltona. Na razie wykonuje dobrą robotę. McLaren dobrze zrobił, że go zatrudnił. O występach McLarena Lauda nie ma jednak dobrego zdania. "W Bahrajnie BMW było zdecydowanie lepsze od srebrnych strzał. Jestem pod wrażeniem" - twierdzi Austriak.
Strata BMW do Ferrari była bardzo niewielka. Kubica wjechał na metę niecałe 5 sek. za Felipe Massą i 1,6 sek. za Kimim Raikkonenem. I to nie zwycięstwo Ferrari było wydarzeniem wyścigu. Bohaterami zostali kierowcy BMW Sauber. Nick Heidfeld jest wiceliderem klasyfikacji kierowców, Kubica zajmuje w niej 4. miejsce z taką samą liczbą punktów co trzeci Hamilton. Szef BMW Sauber jako jeden z nielicznych zachowuje spokój. Mario Theissen nie zgadza się, że walka o tytuł mistrza swiata konstruktorów rostrzygnie się tylko między BMW a Ferrari. "W trzech dotychczasowych wyścigach żaden z czołowych zespłów nie ustrzegł się błędów. Kolejny wyścig odbędzie się w Barcelonie, a tor Catalunya to obiekt, który odpowiada McLarenom. Zaczekajmy, co tam się wydarzy.
Możecie się włączyć do walki o tytuł? - zapytano Theissena po wyścigu w Bahrajnie. "Nie teraz. Ferrari nadal było trochę za szybkie, na szczęście ich przewaga okazała się niewielka. Jesteśmy w trójce czołowych zespołów i wynik wyścigu może zależeć od dyspozycji dnia. Początek sezonu mieliśmy zaskakująco mocny, nawet dla nas. Teraz czeka nas bardzo ważny test: wyścig w Barcelonie. Tam dowiemy się, kto najlepiej wykonał swoją pracę. Wtedy układ sił będzie bardziej przejrzysty. Jestem pewien jednego: nasz samochód może być tylko lepszy" - zapewnia Theissen.
Kubica też zachowuje spokój. Po wspaniałym wyścigu w Bahrajnie nie było świętowania. Polak już wieczorem poleciał do Monte Carlo, Heidfeld do swojego domu pod Zurychem. Kiedy dzień wcześniej Kubica wywalczył pole position, pierwsze swojej karierze i pierwsze dla zespołu, grał w karty z najlepszym kumplem w F1, Fernando Alonso. Dwukrotny mistrz świata gratulował swojemu przyjacielowi, ale był też niezadowolony ze świetnej formy BMW Sauber. "Zamiast dwóch mocnych teamów mamy teraz trzy" - mówi Hiszpan. "Dla mnie nie jest to dobra sytuacja. Dlaczego? Bo w moim bolidzie mogę walczyć co najwyżej o siódme miejsce.
Kubica i Heidfeld mogą walczyć o zwycięstwo. Już w Barcelonie. Mimo świetnych wyników Theissen nie jest usatysfakcjonowany. "Nasz cel się nie zmiania: chcemy wygrać wyścig. A na razie tego nie zrobiliśmy, prawda?" - mówi szef BMW Sauber.