Jak przebiegały piątkowe przygotowania do Grand Prix Chin?
Robert Kubica: Pracowaliśmy nad ustawieniami, porównywaliśmy opony. Niestety mieliśmy spore problemy z przyczepnością i balansem samochodu.

Reklama

Jaki ma pan plan na kwalifikacje?
Prosty. Pojechać tak szybko, jak się da!

Czy możliwe będzie powtórzenie wyczynu z Japonii? Tam przecież po treningach nikt nie oczekiwał, że w wyścigu będzie pan tak wysoko!
Cóż, jeśli znowu pięć samochodów startujących przede mną wypadnie na pierwszym zakręcie, to tak (śmiech). W Japonii byłem drugi, choć tak naprawdę nie byliśmy nawet trzecim zespołem. Szybsze były nie tylko McLareny i Ferrari, lecz także bolidy Renault i Toyoty. Gdyby Piquet nie popełnił błędu w kwalifikacjach, także z nim byłyby problemy. Dopisało nam szczęście.

Wciąż jest pan jednym z kandydatów do mistrzostwa.
Staram się naciskać tak bardzo, jak to możliwe. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że w normalnych warunkach nie mamy szans walczyć z Hamiltonem i Massą. Potencjał naszego samochodu jest niższy, a my nie wprowadziliśmy przed tym Grand Prix żadnych udoskonaleń. Ostatnio mieliśmy problemy, więc cudu w tym wyścigu nie będzie. Będę się starał wycisnąć z bolidu wszystko, co się da.

Reklama

Ma pan jeszcze nadzieję?
Póki jest to matematycznie możliwe, będę walczył. To nic nie kosztuje. W ostatnich trzech wyścigach najwyższe pozycje zajmowali kierowcy, po których tego nie oczekiwano w normalnych okolicznościach. To pokazało, że wszystko może się zdarzyć.

>>>Kubica: Wierzę w mistrzostwo

Jak to w ogóle możliwe, że mając gorszy samochód ciągle walczy pan o mistrzostwo z kierowcami McLarena i Ferrari?
Kluczem do dobrych wyników była regularność i niezawodność bolidu. W zeszłym roku mieliśmy sporo problemów technicznych, a w tym zrobiliśmy duży postęp. Jeśli chodzi o mnie, zaliczyłem wyścigi w bardzo dobrym, regularnym tempie i popełniłem tylko kilka błędów. Niestety w niektórych wyścigach miałem pecha. Na przykład w Singapurze, gdzie neutralizacja w złym momencie kosztowała mnie utratę wielu punktów. Wielka szkoda, ponieważ jedynym sposobem na walkę o mistrzostwo jest właśnie regularne zdobywanie punktów. Ja niestety nie mam do dyspozycji najszybszego samochodu. Myślę, że rywale, którzy są przede mną w tabeli są w znacznie lepszej sytuacji – i jeśli chodzi o punkty, i jeśli chodzi o ich szybkość. Uważam więc, że walka o mistrzostwo rozegra się pomiędzy kierowcami Ferrari i McLarena, ale jeśli nadarzy się kolejna okazja, będę czekał, aby z niej skorzystać.

Reklama

>>>"Oni mają więcej do stracenia, niż ja do wygrania"

Czy w związku z tym, że ma pan szanse na tytuł, poprawiliście w jakiś sposób samochód? Nie mieliśmy czasu. W zasadzie już od kilku miesięcy nie wprowadziliśmy nic, co dałoby nam duży skok do przodu.

Ostatnie pana występy w Chinach wypadły słabo. Co zrobi pan, aby w tym roku było lepiej?
Jeśli spojrzeć tylko na same rezultaty wyścigów, to faktycznie wydaje się, że nie było za dobrze. W zeszłym roku jednak odpadłem z wyścigu z powodu awarii, a jechałem na prowadzeniu. Wcześniej w ciągu dwóch okrążeń wyprzedziłem obu kierowców Ferrari, więc sądzę, że jeśli chodzi o tempo nie było tak źle.