Wszyscy członkowi zespołów Formuły 1 już na lotnisku dostali też szczegółowe instrukcje: pieniądze, karty kredytowe i zegarki należy zostawiać w hotelowym sejfie, a o samotnych spacerach nawet nie może być mowy. Po mieście poruszać się wolno tylko taksówką.

Reklama

Ostatnią uwagę z pewności do serca wezmą sobie czterej inżynierowie Toyoty, którzy przed rokiem na własnej skórze przekonali się o tym, że w Sao Paulo nie ma żarów. Kiedy zwiedzając miasto zatrzymali swoje auto na czerwonym świetle, podbiegło do nich trzech mężczyzn. Pasażerom przystawili do głów karabiny maszynowe. Zażądali pieniędzy, kart kredytowych, laptopów i telefonów komórkowych. Żaden z inżynierów nie próbował grać bohatera.

"Wszystko trwało może 10 sekund" - opowiadali potem roztrzęsieni.