Kubica musiał szybko zapomnieć o pechowym wyścigu na antypodach. Zresztą nie miał zbyt wiele czasu na rozpamiętywanie wypadku i straconych punktów. Już w poniedziałek rano był w samolocie do Malezji. Jak zawsze ciężkie do zniesienia temperatura i wilgotność powietrza w Kuala Lumpur wymagają przyzwyczajenia organizmu. Poza tym liczne akcje promocyjne ekipy BMW Sauber w Kuala Lumpur również wymagają uwagi i czasu.

Reklama

"Malezja to praktycznie nasz domowy wyścig" - wyjaśnia Kubica. "To czas dla naszego głównego sponsora, tak że zawsze mamy trochę obowiązków PR-owych".

>>>Sebastian Vettel: Jestem idiotą

Ci, którzy w Malezji mają trochę więcej czasu, analizują. Choćby wypadek Vettela i Kubicy. Na słowa szefa BMW Sauber Mario Theissena, że ten incydent przekreślił szanse Polaka na zwycięstwo w Melbourne, triumfator wyścigu na Albert Park Jenson Button z tradycyjnym uśmiechem na ustach powiedział: "Nie sądzę, by Kubica miał pojęcie, jak szybko mogłem jechać w Melbourne" - odpowiedział Button.

Reklama

Oliwy do ognia dolał też sam Vettel, który przyznał: "Odnoszę wrażenie, że Brawn GP bawili się z nami. Nie jestem pewien, czy w Australii pokazali cały swój potencjał".

Nawet jeśli tak było, w Malezji wszystko będzie jasne. Sepang to niezwykle wymagający tor dla kierowców i bolidów. Jego konfiguracja znacznie odbiega od półulicznej pętli w Melbourne. "Albert Park jest wyjątkową trasą" - tłumaczył kierowca renault Fernando Alonso. "Dlatego nie można wyciągać jednoznacznych wniosków, jeśli chodzi o osiągi bolidów. Dopiero na Sepang będziemy wiedzieli, w którym miejscu stawki jesteśmy".

Gdy mowa o parametrach samochodów, jak bumerang powraca sprawa nieszczęsnych dyfuzorów. "Zobaczymy, co zadecyduje FIA (Międzynarodowa Federacja Samochodowa) 14 kwietnia" - powiedział Alonso. "Jeśli dyfuzory okażą się legalne, reszta zespołów spróbuje skopiować to rozwiązanie. To będzie trudne. Trzeba przerobić cały bolid, a do tego potrzebny jest czas. Słowem, mistrzostwa mogą być rozstrzygnięte już w kwietniu, bo na razie Brawn GP są w innej lidze".

Reklama

>>>BMW musi zbudować Kubicy nowy bolid

Mocne słowa Alonso mogą być też oznaką niezadowolenia i kłopotów we własnej ekipie. Z pewnością Renault, Ferrari i McLaren nie mogą być szczęśliwi z aut, które mają. Powód kłopotów tych silnych zazwyczaj ekip wydaje się oczywisty. "Płacimy za walkę do końca w sezonie 2008" - wyjaśniał prezydent Ferrari Luca di Montezemolo. "Kiedy my do ostatniego wyścigu zajmowaliśmy się starymi bolidami, reszta zespołów pracowała już nad nowymi autami. Stąd ich przewaga".

Pomysł na wcześniejsze prace nad nowymi bolidami na ten rewolucyjny sezon miała też m.in ekipa BMW Sauber. Nie zawsze było to w smak kibicom, choćby Kubicy, który przez to stracił trzecie miejsce w klasyfikacji kierowców. W tym roku może uda się powalczyć o coś więcej. Mimo początkowych kłopotów Kubica pokazał w Melbourne, że stać go na wiele w tym sezonie. Potrafi bowiem zredukować niedociągnięcia techniczne bolidu.

>>>Życie Kubicy w Malezji będzie zagrożone

Miejmy nadzieję, że w Malezji uda mu się powtórzyć wynik sprzed roku - drugie miejsce w morderczym wyścigu. Chudszy o siedem kilogramów i przeziębiony Polak pojechał wówczas bezbłędnie, ustępując tylko Ferrari Kimiego Raikkonena. W tym roku znów czeka go ciężka przeprawa. Jest jeszcze chudszy, na dodatek ciągle niewiadomą jest dla niego użycie KERS. Jednak na Sepang wyzwaniem będzie przede wszystkim aura. Gdy nie pada, warunki do jazdy są takie, jak opisał to kiedyś Raikkonen. "Jechać na Sepang to tak, jakby wejść do sauny w kombinezonie".

Jeśli spadnie deszcz, wyścig może okazać się loterią. Kubica wspominał na początku sezonu, że opony na trudne warunki pozostały niezmienione. Takie gumy w połączeniu ze znacznie uboższym aerodynamicznie bolidem mogą sprawić, że wyścig będzie prawdziwą loterią.