"Podczas sobotniego konkursu, gdy kontuzjowana noga mi spuchła, Heidler zapytała mnie, czy będę jeszcze rzucać. Powiedziałam, że jeszcze nie wiem, ale zauważyłam, że wtedy zwietrzyła swoją szansę" - dodaje Włodarczyk, która do końca bała się Niemki, bo ta rzucała w finale coraz dalej i dalej. W końcu jednak Polka okazała się lepsza o niemal metr.
Po konkursie Heidler bardzo cieszyła się ze srebra, ale Włodarczyk nie pogratulowała. Co innego Rosjanka Tatiana Łysenko, której Włodarczyk odebrała rekord świata. "Zaraz po konkursie serdecznie mi pogratulowała" - kończy Polka.
Pozory mylą. Niemka Betty Heidler, srebrna medalistka mistrzostw świata w Berlinie w rzucie młotem, wydaje się sympatyczna i życzliwa. Tak naprawdę jest jednak bardzo zazdrosna. "Nie przepadam za Betty, która - odkąd zaczęłam wygrywać - zachowuje się wobec mnie nieprzyjemnie" - niezwykle szczerze przyznaje nasza złota Anita Włodarczyk.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama