Od zasłużonej porażki 1:3 z Danią nasi piłkarze rozpoczęli swoje występy w Pucharze Króla. Buńczuczne zapowiedzi naszych zawodników o tym, że jadą do Tajlandii, aby zdobyć to trofeum, nie znalazły żadnego potwierdzenia w faktach. Duńczycy mogli ograć nas znacznie wyżej.

Reklama

Do przerwy nasza gra wyglądała nawet przyzwoicie i wynik 1:1 - biorąc pod uwagę fakt, że Dania w meczach towarzyskich ogrywa nas regularnie od lat - też nie był najgorszy. Pierwszego gola straciliśmy pechowo już w 22. min meczu, kiedy Mariusz Pawełek minął się z piłką po wyrzucie rywali z autu. Gola strzelił Soeren Rieks. Kolejne minuty należały jednak do biało-czerwonych. W 26. min spotkania swojego pierwszego gola dla Polski strzelił Sławomir Peszko. Nasz zespół grał dobrze i atakował aż do końca pierwszej części meczu. Świetną okazję zmarnował jednak Maciej Iwańki, który w 33. min miał przed sobą pustą bramkę, ale dobijając z dwóch metrów uderzenie Macieja Rybusa, które odbiło się od słupka, trafił z bliska w poprzeczkę.

Niestety więcej dobrego o grze zespołu Franciszka Smudy nie da się już napisać. W drugiej połowie zagraliśmy fatalnie. Na szczęście Duńczycy strzelili nam tylko dwa gole, choć powinni przynajmniej dwa razy więcej.

"Ciężko nam dzisiaj się grało zwłaszcza w drugiej połowie, kiedy już opadliśmy z sił" - mówił Rybus. "Po przerwie Duńczycy zdominowali całe boisko, a my chcieliśmy tylko wytrzymać do końca meczu. Wróciliśmy z miesięcznych urlopów, na których każdy trenował indywidualnie, ale to nie to samo co praca w klubie. Do kolejnego meczu z Tajlandią mamy jeszcze dwa treningi i powinno być lepiej" - mówił legionista.

Smuda też zauważył, że jego piłkarze nie są w najwyższej dyspozycji, więc oszczędził im krytyki. "Nie chcę teraz wygrywać od razu po 5:0 czy 7:0! Najpierw chcę wyselekcjonować kadrę i mogę powiedzieć, że w pierwszej połowie widzieliśmy naprawdę fajną drużynę. Po przerwie widać już było po nas zmęczenie, ale nie ma co się temu dziwić. Bardzo dobrze zaprezentował się na prawej stronie Łukasz Mierzejewski, i to jest dla mnie ważna wiadomość na przyszłość. Naszym problemem jest brak lewego obrońcy, ale to wiemy od dawna. Właśnie mecze takie jak tutaj służą sprawdzaniu zawodników, nawet kosztem wyniku. Teraz mogę powiedzieć: dobrze się stało, że tu przyjechaliśmy, bo kiedy byśmy dokonywali selekcji? Tu mam trzy mecze do obserwacji i chłopaków przez 24 godziny na dobę" - mówił selekcjoner.

W środę nasz zespół czeka kolejne spotkanie z Tajlandią. Wczoraj w drugim meczu o Puchar Króla gospodarze wygrali z Singapurem 1:0.

Polska - Dania 1:3 (1:1)

Reklama

Peszko (26.) - Rieks (22), M. Rasmussen (48.), Bech (60.).
Polska: Pawełek - Ł. Mierzejewski, Jodłowiec, Sadlok, Tosik (59. D. Nowak) - Peszko (77. Kiełb), Bandrowski, Iwański (85. T. Nowak), Piotr Brożek (46. Brzyski) - Rybus (85. Małecki) - R. Lewandowski (70. Robak);

Dania: K. Christensen - Mikkelsen, J. Larsen, A.M. Christensen (68. Stadsgaard), M. Jakobsen - Rieks (83. Bernburg), M. O. Nielsen (76. Ostergaard), Poulsen, Absalonsen (66. Krohn-Dehli) - Bech (83. Thygesen), M. Rasmussen. Sędziował: Chaiya Alee Mahapab (Tajlandia).

Widzów: ok. 3000.