Światowy kryzys gospodarczy nie dotyczy piłki nożnej. Kluby są bogatsze niż kiedykolwiek, a teraz okazuje się, że również federacje piłkarskie nie narzekają na brak pieniędzy. Świadczą o tym wysokości premii ustalone przed finałami mistrzostw świata w Afryce Południowej.

Reklama

Dwa lata temu za mistrzostwo Europy każdy hiszpański piłkarz dostał 250 tys. euro. Teraz nagroda za tytuł ma być ponad dwukrotnie większa. Władze hiszpańskiego futbolu przy okazji niedawnego towarzyskiego meczu z Francją dyskutowały z zawodnikami o premiach za mundial w RPA. Negocjacje stanęły na kwocie 550 tys. euro na głowę.

Hiszpania, sklasyfikowana na pierwszym miejscu rankingu FIFA, jest głównym faworytem do mistrzowstwa. Na Słowenię nie liczy nikt. Pewnie dlatego władze jej federacji zgodziły się zapłacić każdemu z piłkarzy aż po 500 tys. euro na głowę za wygranie mundialu. Przy okazji pertraktacji doszło do skandalu. W imieniu piłkarzy Słowenii wysokość premii negocjował kapitan zespołu Robert Koren. Prezes federacji Ivan Simić oskarżył go o chciwość. Koren miał bowiem domagać się, aby związek piłkarski pokrył koszt pobytu w RPA rodzin zawodników. Kapitan słoweńców w odwecie nazwał Simicia „dwulicowym kłamcą”. We wszystko wmieszało się jeszcze stowarzyszenie słoweńskich kibiców, którzy mają pretensję, że przy negocjacjach nikt nie pomyślał o finansowym wsparciu ich wyprawy do RPA.

W innych reprezentacjach fianansowe rozmowy przebiegały spokojniej. FA - angielska federacja, najstarsza na świecie - zaproponowała swoim piłkarzom mistrzowskie premie w wysokości 450 tys. euro na głowę i zostały one zatwierdzone. Dużo więcej może zyskać najlepszy piłkarz Anglii - Wayne Rooney. Firma Nike ogłosiła, że jeśli snajper Manchesteru United zdobędzie tytuł króla strzelców, to w nagrodę otrzyma czek na pół miliona funtów.

Reklama

czytaj dalej



Brazylia, drugi obok Hiszpanii wielki faworyt mundialu, mistrzostwo świata wyceniała godnie - po 300 tys. euro na głowę. Ustalanie wysokości premii rozpoczęło się także we Francji. Piłkarze zapowiedzieli, że chcą dostać więcej niż cztery lata temu, kiedy ich mistrzostwo wyceniano na 250 tys. euro dla każdego z graczy. Wiceprezydent federacji Noel Le Graet zapowiedział, że wysokość premii zostanie ogłoszona pod koniec kwietnia. Uspokoił też piłkarzy, dodając, że na pewno nie będzie niższa od tej, którą przygotowano przed Euro 2008, czyli 300 tys. euro.

Reklama

Wszystko jasne jest już natomiast u Niemców. Rada drużyny w składzie Michael Ballack, Philipp Lahm, Bastian Schweinsteiger, Arne Friedrich, Per Mertesacker i Mirosław Klose spotkała się już z prezydentem federacji DFB Theo Zwanzigerem i sekretarzem generalnym Wolfgangiem Niersbachem. Ustalono, że za mistrzowski tytuł każdy z piłkarzy otrzyma po 250 tys. euro. Minimalna premia to 50 tys. dla każdego z zawodników za awans do ćwierćfinału. Półfinał został wyceniony na 100 tys., a awans do finału na 150 tys. Członkowie sztabu trenerskiego negocjowali osobno, ale ustalili kwoty na podobnym poziomie.

Dziennik El Mundo Deportivo, który napisał o rekordowych premiach dla Hiszpanów, zauważa, że te pieniądze to i tak nic w porównaniu z tym, ile płaci Real Madryt. Za wygraną w Champions League i zdobycie mistrzostwa Hiszpanii każdy z zawodników zespołu Manuela Pellegriniego dostałby 950 tys. euro.

Tak płacą najbogatsze federacje za mistrzostwo świata

Hiszpania - 550 tysięcy euro, Anglia - 450 tysięcy euro, Brazylia - 300 tysięcy euro, Niemcy - 250 tysięcy euro